– Rozegraliśmy bardzo dobry mecz, wykorzystaliśmy wszystkie swoje atuty i sprawiliśmy pewnego rodzaju niespodziankę, bo wcale nie byliśmy faworytem – mówi Zbigniew Nęcek, trener kobiecej reprezentacji Polski po awansie do ćwierćfinału Drużynowych Mistrzostw Europy. W rundzie grupowej Biało-Czerwone wygrała najpierw z Anglią 3:1, a dziś ze Szwecją 3:1.

W pierwszym pojedynku Natalia Bajor przegrała z Lindą Bergstrom 0:3, ale później zwyciężały nasze zawodniczki – Katarzyna Węgrzyn wygrała z Christiną Kallberg 3:2, Anna Węgrzyn z Jennifer Jonsson 3:1 i Natalia Bajor z Christiną Kallberg 3:0.

– Jestem bardzo zadowolony z gry dziewczyn. Widać, że efekty przynosi praca wykonana w Budapeszcie, gdzie w świetnej atmosferze trenowaliśmy z reprezentacją Węgier. Tam też rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie z Węgierkami, a zwycięstwo z nimi podniosło wiarę i poziom motywacji naszych zawodniczek przed DME. Polki są waleczne i ambitne, co pokazują wygrywając końcówki setów. To wielki sukces tej młodej grupy – dodał szkoleniowiec.

Natalia Bajor ma 24 lata, siostry Węgrzyn po 20, a rezerwowa Agata Zakrzewska 21. Zaledwie 20 lat ma również Aleksandra Michalak z szerokiej kadry, która trenowała w Budapeszcie.

– Mamy bardzo młody zespół, który jest w przebudowie. Polskie tenisistki stołowe pokazują, że ciężką pracą można dojść do dobrych wyników. Cieszę się, że grają na wysokim poziomie – przyznał Zbigniew Nęcek. W naszej reprezentacji jest również fizjoterapeutka Monika Szymańska.

W piątek o 9:00 rano Polki zagrają o medal z Niemkami, które dotychczas pokonały Słowację 3:0 i Hiszpanię 3:1. Podstawowy skład rywalek tworzą Nina Mittelham i Sabine Winter, a na trójce grały Chantal Mantz i Annett Kaufmann. W DME w Rumunii nie ma Indywidualnej Mistrzyni Europy z Warszawy Petrissy Solji, której bliska pokonania na Torwarze była Natalia Bajor. Polka miała 2 meczbole i gdyby jednego wykorzystała, historia inaczej by się potoczyła…