W dniu 31 marca 2017 roku w Klubie Olimpijczyka Centrum Olimpijskiego Polskiego Komitetu Olimpijskiego podpisany został czteroletni kontrakt na partnera sprzętowego z firmą TIBHAR Tibor Harangozo GmbH. Ze strony firmy Tibhar umowę podpisał Dyrektor Generalny Roland Berg, a ze strony Polskiego Związku Tenisa Stołowego podpisali: Prezes Zarządu Dariusz Szumacher oraz Wiceprezes ds. Organizacyjnych Sebastian Jagiełowicz. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Dyrektorem Generalnym firmy Tibhar – Rolandem Bergiem. Dlaczego postanowiliście rozpocząć współpracę z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego?
Mamy długą tradycję współpracy z drużynami narodowymi. Sponsorujemy Białoruś, Francję, Holandię, Belgię, Rumunię, Słowenię, Bułgarię. Szukamy ciekawych rynków, a uważam, że Polska dysponuje ogromnym potencjałem. Tym bardziej że Polska już teraz ma silne zespoły – zarówno męski, jak i kobiecy. I to z perspektywami na rozwój.

Ostatnio sponsorem było Andro, poprzednio Butterfly. Czy wcześniej próbowaliście już nawiązać współpracę z PZTS?
W 2005 roku wzięliśmy udział w przetargu na partnera sprzętowego, ale przegraliśmy. Teraz podjęliśmy drugą próbę.

Jak ważny jest dla was polski rynek, porównując go z innymi krajami?
Oczywiście największymi rynkami w Europie są Niemcy i Francja. Dalej długo, długo nic. Ale proszę mi wierzyć, nie angażowałbym się w to przedsięwzięcie, gdybym nie doceniał możliwości, jakie daje inwestycja w Polsce. Wiem, że w ping-ponga gra u was mnóstwo ludzi, poza tym Polska zawsze miała świetnych zawodników. Sam grałem w jednym klubie z Andrzejem Grubbą.

Wygrywał pan z nim czasem?
Och nie, nigdy mi się to nie udało! On był mistrzem, liderem pierwszego zespołu Zugbrücke Grenzau, a ja występowałem w rezerwach i czasem razem trenowaliśmy.

Co pan może zdradzić ze szczegółów kontraktu?
To czteroletnia umowa, obejmująca bardzo szeroki zakres. Z niektórymi federacjami współpracujemy tylko jako dostawca ubiorów dla reprezentacji narodowej, natomiast w Polsce dostarczamy także sprzęt dla kadry niepełnosprawnych, na turnieje, także międzynarodowe juniorów i seniorów, włączając w to stoły i piłki. Mówiąc szczerze, jest to najpełniejszy sposób współpracy między sponsorem a federacją. Planujemy także współpracę jeśli chodzi o promocję tenisa stołowego w klubach, szkołach, przedszkolach.

Czy Tibhar zamierza podpisać – a może już podpisał – kontrakt z którymś z młodych polskich zawodników?
W tym momencie rozglądamy się za utalentowanymi graczami z Polski, lecz z nikim jeszcze nie podpisaliśmy umowy.

Wyjaśnijmy, że nawet grając w reprezentacji Polski, zawodnicy mogą używać sprzętu, który im pasuje, dowolnej firmy.
Tak, oczywiście. Jeśli chodzi o deski i okładziny, zawodnicy grają tym, czym chcą. Oczywiście kiedy występują w barwach narodowych, mają obowiązek zakładania naszych koszulek, dresów, spodenek, używania dostarczonych przez Tibhar plecaków i temu podobnego wyposażenia. Ale w ich narzędzie pracy, jak można określić rakietkę, nie ingerujemy.

Przez wiele lat mieliście indywidualny kontrakt z Lucjanem Błaszczykiem. Ta umowa wciąż jest ważna?
Tak, choć Lucjan nie jest już aktywnym zawodnikiem, jeśli chodzi o reprezentację i wielkie turnieje. Prowadzi jednak akademię, występuje w mniejszych turniejach i pozostaje ambasadorem naszej marki.

Czy w sytuacji, gdy zostaliście partnerem polskiego związku, rola Błaszczyka w polskim tenisie stołowym w jakiś sposób się zwiększy?
Z tego co wiem, został delegatem PZTS na kongres Międzynarodowej Federacji Tenisa Stołowego. Tak, bo będzie to możliwe w większym stopniu niż dotychczas, chociażby w zakresie promocji. Szczegóły musimy jeszcze ustalić w rozmowach z PZTS, ale na pewno Błaszczyk pozostanie ważną postacią w ping-pongu.

Galeria