Katarzyna Grzybowska-Franc z powodzeniem gra w reprezentacji Polski i w SKTS Sochaczew. W najbliższym czasie wraz z klubowymi koleżankami zamierza trzymać kciuki za inny zespół Ekstraklasy – KU AZS UW Wrocław. – W play-off są 4 miejsce, a chętnych drużyn aż 5. Sytuację mamy zagmatwaną, bo trochę poprzegrywałyśmy w tym sezonie zasadniczym Ekstraklasy i wcale nie jesteśmy pewne awansu do najlepszej czwórki. Bardzo liczymy na jutrzejsze zwycięstwo KU AZS UW Wrocław z Bebetto AZS AJD Częstochowa, bo dałoby nam awans do strefy medalowej – mówi Katarzyna Grzybowska-Franc.

Mecze ostatniej, 18 kolejki odbędą się 30 marca. Tego dnia częstochowianki podejmują wrocławianki, zaś SKTS Sochaczew gra na wyjeździe z Mistrzem Polski i finalistą Ligi Mistrzyń KTS Siarką-ZOT Tarnobrzeg. W tabeli zdecydowanie prowadzi Tarnobrzeg 34 pkt, a za nim Wrocław 26, Sochaczew 24, Częstochowa 24 i GLKS Scania Nadarzyn 24. Zespół z Nadarzyna już zakończył tę część sezonu.

– W dwóch poprzednich sezonach zdobywałam medal w barwach SKTS Sochaczew, więc liczę na krążek i teraz, obojętnie jakiego koloru. Oczywiście wraz z koleżankami chciałybyśmy awansować do finału, ale najpierw musimy znaleźć się w play-off. Dlatego jutro gramy ważne spotkanie w Tarnobrzegu i przy okazji trzymamy kciuki za Wrocław – powiedziała wielokrotna reprezentantka Polski.

W obecnych rozgrywkach Ekstraklasy Katarzyna Grzybowska-Franc ma bilans 21-4, Agata Pastor-Gołda 10-8, a Fang Don Rui 12-8. Jeśli chodzi o bilans z zespołami z czołówki, po dwumeczach korzystny mają tylko z częstochowiankami. Dlatego w przypadku niepowodzenia z Siarką, przegrana Bebetto AZS AJD z KU AZS UW da awans sochaczewiankom.

– W pierwszej rundzie przegrałyśmy z Tarnobrzegiem 0:3, ale ja w swoim meczu prowadziłam 2-0 z byłą Mistrzynią Europy Viktorią Pavlovich. Potem uciekła mi koncentracja i niestety przegrałam 2-3, ale generalnie jestem gotowa do walki z którąś z trzech tarnobrzeskich obrończyń. Na pewno wiele będzie zależało od składu. Jeśli wystawią jedną z trzech defensorek to nasze szanse rosną. Na pewno koleżanki z mojej drużyny wolą grać przeciwko zawodniczkom atakującym – dodała Kasia Grzybowska-Franc.

Na co dzień mieszka ona i trenuje w Gdańsku, zaś do Sochaczewa przyjeżdża na przedmeczowe treningi i spotkania ligowe. – Z podróżami nie mam problemu, bowiem pendolino jedzie do Warszawy 2,5 godz, a potem 40 min pociągiem podmiejskim do Sochaczewa. Znacznie trudniejszy i dłuższy był dojazd do Polkowic – mówi liderka rankingu indywidualnego Ekstraklasy.