18-letni Patryk Bielecki (ZKS Zielona Góra) odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w Grand Prix Polski, wygrywając turniej juniorski w Rzeszowie. – Najtrudniejszy był finał z kolegą klubowym Mateuszem Zalewskim – mówi zawodnik pochodzący z podlubelskiej miejscowości Niedrzwica Duża, który w Lotto Superlidze zadebiutował w barwach Dekorglassu Działdowo.

– Z Mateuszem znamy się bardzo dobrze i wzajemnie się szachowaliśmy przez większość meczu. Detale zaważyły o tym, iż wyszedłem zwycięsko z tego pojedynku. Spotykaliśmy się wiele razy w turniejach rangi ogólnopolskiej. W juniorskich rozgrywkach Grand Prix Polski nasz bilans wynosi 2-2, a każda gra kończyła się wynikiem 4:3 – powiedział Patryk Bielecki.

Po rundzie grupowej nie był on głównym faworytem, gdyż odniósł 3 zwycięstwa, ale też przegrał z Michałem Gawlasem z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki i Marcelem Błaszczykiem z Polonii Kielce.

– Zrewanżowałem się Michałowi w półfinale rzeszowskich zawodów. W pierwszym meczu od samego początku moja gra nie wyglądała najlepiej. Gawlas był lepszy oraz dokładniejszy przez zdecydowaną większość pojedynku. Jednakże wyciągnąłem wnioski i po wspólnej analizie udało się znaleźć sposób na zwycięstwo. Na turniej przyjechaliśmy z trenerem Józefem Jagiełowiczem oraz tatą mojego kolegi z klubu Radosławem Żelengowskim. Chciałbym również podziękować Krzysztofowi Michno, który prowadził mnie przez cały turniej i znacznie przyczynił się do zwycięstwa – podkreślił Patryk Bielecki.

W rundzie pucharowej pigpongista Palmiarni Zielona Góra pokonał Dawida Michnę z Energi Toruń i Kacpra Głazowskiego z Bogorii Grodzisk Mazowiecki, a w decydującej fazie wspomnianych Michała Gawlasa i Mateusza Zalewskiego.

– Podczas całego turnieju, a w szczególności w niedzielę, świetnie funkcjonowała moja gra flipem bekhendowym z kontynuacją topspinową. Jeżeli chodzi o serwis starałem się stosować jak najwięcej zmian, aby rywale nie mogli się przystosować. Wszystkie założenia taktyczne zostały zrealizowane. Z odczytywaniem rotacji serwisu przeciwko piórkowcowi Gawlasowi miałem problem w trakcie pierwszego meczu, lecz w drugim radziłem sobie zdecydowanie lepiej – ocenił Patryk Bielecki.

– Wyrażam również ogromną wdzięczność dla moich bliskich, którzy byli, są i będą moim motorem napędowym. Od początku mojej przygody z tenisem stołowym wierzyli, iż uda mi się osiągać takie wyniki – podsumował Patryk Bielecki.