Już w najbliższy weekend w Centrum Szkolenia Polskiego Związku Tenisa Stołowego im. Andrzeja Grubby w Gdańsku zostanie rozegrany turniej LOTTO TOP 16, w którym wystartują czołowi zawodnicy LOTTO Superligi. Pula nagród zawodów nad polskim morzem wynosi ponad pięć tysięcy złotych. – W turnieju udział weźmie 16 zawodników. Każdy klub występujący w LOTTO Superlidze do LOTTO TOP 16 mógł nominować jednego gracze. Pozostałe trzy miejsca zarezerwowane są dla zawodników, którzy otrzymają tzw. dzikie karty. Pierwotnie planowaliśmy, żeby w zawodach zagrali zawodnicy z pierwszych miejsc w rankingu indywidualnym ligi, jednak część z nich już opuściła nasz kraj i zdecydowaliśmy się na rozwiązanie, aby każdy klub nominował po jednym graczu – mówi Zbigniew Leszczyński, prezes Polskiej Superligi Tenisa Stołowego. W weekend w Centrum Szkolenia Polskiego Związku Tenisa Stołowego im. Andrzeja Grubby w Gdańsku zaprezentują się m.in. finaliści ostatnich Indywidualnych Mistrzostw Polski w Białymstoku – Jakub Dyjas (Dekorglass Działdowo) i Patryk Chojnowski (AZS AWFiS Balta Gdańsk), Konrad Kulpa (Energa Manekin Toruń), Andrew Baggaley (Uczelnia Państwowa Zamość), Marek Badowski (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki) czy Patryk Zatówka (Sokołów S.A. Jarosław). – Już wcześniej planowaliśmy rozegrać turniej LOTTO TOP 16, jednak ze względu na sytuację związaną z koronawirusem dopiero teraz będzie mogła się odbyć ta impreza. Aktualnie trwa przerwa w rozgrywkach LOTTO Superligi więc chcemy ten czas wykorzystać na organizację turnieju na wysokim poziomie sportowym – dodaje Leszczyński, który na co dzień jest menadżerem LOTTO Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. Na kolejkę przed zakończeniem pierwszej rundy liderem LOTTO Superligi jest Dekorglass Działdowo, który w tabeli wyprzedza Dartom Bogorię Grodzisk Mazowiecki, Dojlidy Białystok, Sokołów S.A. Jarosław i LOTTO Zooleszcz Gwiazdę Bydgoszcz. W strefie spadkowej sklasyfikowana jest Palmiarnia Zielona Góra. – Rozegranie pierwszej części sezonu w „ekspresowym tempie” okazało się strzałem w przysłowiową „dziesiątkę”. Osobiście czuję satysfakcję, bo nie wszyscy popierali decyzję o intensywnym graniu we wrześniu i październiku – zakończył Zbigniew Leszczyński.