Za nami pierwszy dzień Drużynowych Mistrzostw Świata w tenisie stołowym w Tokio. Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego (ITTF) przygotowała podsumowanie poniedziałkowych wydarzeń w stolicy Japonii w formie materiału wideo. Inauguracja DMŚ nie przebiegła w pełni po myśli kibiców gospodarzy turnieju – Japończycy w pierwszym meczu grupy C przegrali 2:3 z rewelacyjnymi tego dnia, reprezentantami Grecji. Była to największa niespodzianka poniedziałkowych zmagań.

O zwycięstwie Greków przesądziła równa, wysoka dyspozycja wszystkich trzech zawodników – po jednym punkcie zdobyli: Panagiotis Gionis, Konstantinos Papageorgiu oraz Kalinikos Kreanga. Ten ostatni w fenomenalnym stylu zakończył cały mecz, pokonując 3:0 Seiyę Kishikawę. Zagranie Kreangi przy stanie 10:8 w trzecim secie uznane zostało za najbardziej znaczący moment dnia.

Warta podkreślenia jest także różnica w doświadczeniu obydwu drużyn. Grecy do Tokio wysłali doświadczoną kadrę, której średnia wieku wynosi 35 lat, podczas gdy ekipa gospodarzy składa się z młodych graczy o średniej wieku 23 lata.

– Byłem bardzo zaskoczony tą wygraną – mówił po meczu Papageorgiu, który w pięciu setach pokonał ulubieńca Japończyków, Kentę Matsudairę. – Chcę podziękować moim kolegom z reprezentacji, ponieważ jeżeli wygrywamy, to czynimy to wspólnie. Oni są wspaniali.

Odpowiedzialność za porażkę wziął na własne barki Matsudaira, desygnowany przez trenera do gry w meczu numer „trzy”. – Od początku grałem nerwowo i nie radziłem sobie z odbiorem piłki – przyznał Japończyk.

Gospodarze turnieju nie byli jedyną ekipą z czołówki, która na inaugurację zafundowała własnym kibicom sporą dawkę nerwów. W rywalizacji kobiet reprezentantki Korei Południowej, w turnieju rozstawione z „trójką”, po trzech meczach przegrywały 1:2 z Holenderkami, by ostatecznie wygrać 3:2. Również pięciu pojedynków indywidualnych potrzebowali Koreańczycy, by uporać się z Białorusią, dla której dwa punkty wywalczył 38-letni Władimir Samsonow.

Pozostałe rozstawione drużyny nie miały większych problemów ze zwycięstwami, wygrywając mecze 1. kolejki grupowej w stosunku po 3:0. Japonki pokonały Białorusinki, zawodniczki z Hongkongu nie dały szans Czeszkom, Niemcy zwyciężyli reprezentantów Singapuru i wreszcie broniące tytułów mistrzowskich reprezentacje Chin pokonały Polskę (kobiety) oraz Brazylię (mężczyźni).

– Zdarza się, że w początkowych etapach turnieju gramy zbyt zrelaksowani i zbyt pewni siebie – przyznał po meczu z Brazylijczykami Xu Xin, który popisał się fantastycznym uderzeniem omijającym siatkę w pojedynku z Gustavo Tsuboi (do obejrzenia na końcu artykułu). – Czasem lepsze efekty przynosi sytuacja, w której w grupie napotyka się na pewne trudności, które trzeba przezwyciężyć. Wtedy drużyna staje się silniejsza na dalsze fazy turnieju.

We wtorek o godzinie 6:00 formę Chińczyków sprawdzą reprezentanci Polski, którzy mają za sobą pewną wygraną nad Rosjanami (3:0). O tej samej porze mecz 2. rundy zmagań grupowych rozpoczną podopieczne trenera Michała Dziubańskiego, mierząc się z Austriaczkami.