Co miesiąc publikujemy ranking polskich pingpongistów, w którym Wojciech Osiński według własnego uznania, całkowicie subiektywnie i bez żadnej sprawiedliwej punktacji wybiera najlepszą siódemkę miesiąca w polskim tenisie stołowym. Dziś notowanie jedenaste – ocena za występy w lipcu i sierpniu.

Dwa miesiące wakacji zleciały jak z bicza trzasnął – zaczyna się nowy sezon, więc wraca też mój ranking, za którym z pewnością mocno się stęskniliście. W lipcu i sierpniu za wiele się nie działo, choć imprezy, które rozegrano, były wysokiej rangi – kilka World Tourów (w tym dwa z dość licznym udziałem Polaków) oraz mistrzostwa Europy kadetów i juniorów (z jeszcze liczniejszym udziałem biało-czerwonych). Ruszyła też niemiecka ekstraklasa. A ponieważ jest to ranking, w którym sam wyznaczam zasady, dołożyłem do niego pierwszą kolejkę naszej Lotto Superligi i ekstraklasy kobiet, choć odbyły się już w pierwszy weekend września. Szczerze mówiąc, bez tego siódemki bym nie skompletował, a i tak nie było łatwo.

Zaczynamy od MEKiJ. Wielkie sukcesy Maćka Kubika (trzy medale, w tym dwa złote) oraz srebro miksta Samuel Kulczycki, Anna Węgrzyn przypudrowały trochę dość słaby występ naszej ekipy. Nie chcę tu pisać, że ten czy tamten zawiódł, bo to w końcu jeszcze dzieci i na konkretne oceny czy krytykę zdążą się doczekać (oby, bo to by znaczyło, że zaistnieją jakoś wśród seniorów). Na pewno jednak więcej można się było spodziewać po drużynach juniorek i juniorów, choć porażki z mocnymi rywalami – Rosja oraz chiński skład Azerbejdżanu (to kompletne wypaczenie rywalizacji, skandal, że ETTU wciąż na coś takiego pozwala, ale ta organizacja już od dawna przyzwyczaiła mnie i nie tylko mnie do swojej mizerii i dziadostwa) – wstydu nie przynoszą. Z drużyn oprócz medalowych kadetów warto pochwalić kadetki, które startowały z drugiej kategorii, a skończyły turniej na wysokiej siódmej pozycji.

CZYTAJ WIĘCEJ W PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM!