– Czułem się dobrze podczas DME, noga mi nie dokuczała, wcześniej dobrze przetrenowałem obóz w Rumunii, ale główny cel pozostaje ten sam – chcę wrócić do poziomu gry sprzed kontuzji – mówi Marek Badowski, jeden z naszych reprezentantów na Drużynowe Mistrzostwa Europy w Cluj-Napoca.

Po zwycięstwie z Hiszpanią 3:1, Biało-Czerwoni przegrali z Austrią 1:3 i nie awansowali do ćwierćfinału. Zgodnie z regulaminem tylko zwycięzca grupy kwalifikował się do 1/4 finału, a pozostałe drużyny odpadały z turnieju.

Marek Badowski przegrał 0:3 z Hiszpanem Alvaro Roblesem, aktualnym Wicemistrzem Świata w deblu (w parze z Rumunem Ovidiu Ionescu) i 2:3 z Austriakiem Robertem Gardosem, byłym Mistrzem Europy w debli (z Danielem Habesohnem) i drużynowo.

– Nie trafiłem kilku łatwych piłek gdy Robles był w obronie i kompletnie odebrało mi to pewność siebie. Trzeba tez przyznać, ze Hiszpan grał naprawdę dobrze na tym turnieju. A co do meczu z Gardosem, wydaje mi się, że zbyt rzadko miałem inicjatywę i za dużo to Austriak decydował o tym, co się dzieje na stole – powiedział Marek Badowski.

W spotkaniu z Austrią kluczem do zwycięstwa i awansu było zapewne pokonanie choć w jednej grze urodzonego na Węgrzech Roberta Gardosa. Nie udało się to ani Markowi Badowskiemu, ani Jakubowi Dyjasowi, choć drugi z polskich reprezentantów miał meczbola.

– Nie ma co gdybać, bo to nic nie da. Wiadomo, szkoda niewykorzystanej szansy i mojego prowadzenia 7:2 w 1 secie. Miałem setową na 2:1 i potem wygrałem czwartego seta, ale z drugiej strony przegrywałem 1:2 i 7:10. Wyciągnąłem na 10:10 i zwyciężyłem 13:11 – przyznał tenisista stołowy Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.

Ze względu na kontuzję biodra Marek Badowski miał kilkumiesięczną przerwę, nie zagrał m.in. w kwalifikacjach olimpijskich. W czerwcu zagrał w Indywidualnych ME w Warszawie, a teraz w Drużynowych ME w Cluj-Napoca.

– Nauka po zawodach w Rumunii jest taka, że muszę dojść do 100 proc. zdrowia, by móc trenować tyle i z taką intensywnością, jak wcześniej. Chcę wrócić do poziomu gry sprzed kontuzji. Mam wystarczającą liczbę gier z zawodnikami prezentującymi wysoki poziom, mogę wygrywać z nimi, a w tym momencie chodzi o moją formę i trening – mówił.

Przed Markiem Badowskim teraz występy w Lotto Superlidze, najbliższy w środę przeciwko klubowi Jakuba Dyjasa Dekorglassowi Działdowo, a potem w listopadzie gry w Lidze Mistrzów.

– Na pewno potrzebuję teraz jeszcze trochę meczów, aby zacząć grać na dobrym poziomie. Chodzi o to, że że przez ostatni rok grałem bardzo mało – dodał reprezentant Biało-Czerwonych.