„Szkoleniowcy muszą wzbudzić pasję u dzieci. Tenis stołowy jest piękną, ale trudną grą technicznie i wymaga wieloletnich treningów” – powiedział trener reprezentacji Tomasz Krzeszewski. W niedzielę uczestniczył w krajowym święcie tego sportu „Pingpongowym PGE Narodowym”.

Na stołecznym obiekcie ustawionych zostało ok. 100 stołów do pinga-ponga, na których rywalizowali: dzieci, młodzież, amatorzy czy weterani. Odbyły się cztery mecze męskiej superligi i jeden kobiecej ekstraklasy, grali zawodnicy m.in. z Azji. Przeprowadzone zostały również warsztaty trenerskie z udziałem tak utytułowanych zawodników bądź szkoleniowców, jak Szwed Joergen Persson, Niemiec Joerg Rosskopf, Leszek Kucharski, Lucjan Błaszczyk, Krzeszewski i Stefan Dryszel. Całość poprowadził Jerzy Grycan.

– Zastanawialiśmy się m.in. w jaki sposób osiągnąć postęp, by móc skuteczniej rywalizować z Azjatami. Ważną kwestią była także umiejętność zachęcenia najmłodszych zawodników do treningów. Dzieci chcą grać w tenisa stołowego, bo to piękny sport, ale niektórzy mogą zniechęcać się z racji jego trudności technicznej. Osiągnięcie niezłego poziomu wymaga wieloletnich treningów. Musimy potrafić jako trenerzy wzbudzić pasję i zachęcić adeptów, co mocno akcentował selekcjoner niemieckiej kadry narodowej Rosskopf – stwierdził Krzeszewski.

Wielokrotny medalista mistrzostw Europy podkreślił konieczność zbudowania odpowiedniego systemu pracy, po pierwsze – do pracy z dziećmi i młodzieżą, a po drugie – w seniorskich reprezentacjach.

– I Persson, i Rosskopf, i nasi krajowi trenerzy mówili o konieczności posiadania rozbudowanych sztabów szkoleniowych w drużynach narodowych. Nie można oczekiwać, że selekcjoner zna się na wszystkim, dlatego potrzebny jest asystent, ekspert ds. przygotowania motorycznego, psycholog, fizjoterapeuta, a nawet dietetyk. Niektóre europejskie reprezentacja mają tylu specjalistów, lecz tylko na imprezach mistrzowskich. Z kolei Azjaci od lat pracują z takimi grupami ludzi – dodał szkoleniowiec kadry biało-czerwonych.

Krzeszewski był pod wrażeniem „Pingponowego PGE Narodowego”, polskiego święta tenisa stołowego. Za rok PZTS będzie organizatorem indywidualnych mistrzostw Europy w Warszawie.

– Z każdym rokiem na stołecznym Stadionie Narodowym pojawia się więcej dzieci, młodzieży, amatorów i weteranów. Dobrym pomysłem była organizacja meczów LOTTO Superligi i ekstraklasy. W tych zespołach grają niezłej klasy zawodnicy i zawodniczki i jest kogo poobserwować. Ważna jest również środowiska tenisa stołowego. Co można poprawić? Trzeba zastanowić się jak poprawić warunki do gry, a chodzi mi o podmuchy wiatru. Zawsze w gronie ekspertów można coś fajnego stworzyć – podsumował trener, który w czwartek skończy 45 lat.