– Nie mam nic przeciwko, aby w Guimarães doszło do powtórki z 2000 roku z Sevilli, kiedy o awans na Igrzyska w Sydney zagrało dwóch Polaków, tj. Marcin Kusiński i ja – mówi Tomasz Krzeszewski, selekcjoner naszej reprezentacji przed europejskimi kwalifikacjami olimpijskimi. W Portugalii wystąpią Jakub Dyjas i Samuel Kulczycki.

W Guimarães awans na Igrzyska Olimpijskie w Tokio wywalczy 5 zawodników. Czy w tym gronie znajdą się nasi reprezentanci?

– Uważam, że Jakub Dyjas i Samuel Kulczycki są w dobrej formie, dobrze przygotowani i bardzo chciałbym, aby któryś z naszych reprezentantów zakwalifikował się na Igrzyska w Japonii. Oczywiście marzeniem byłaby kwalifikacja dla obydwu, ale wiemy jak silna jest stawka zawodników zgłoszonych do turnieju w Portugalii. Obydwaj muszą wygrywać z silnymi przeciwnikami, by dostać się do turnieju olimpijskiego – powiedział trener Tomasz Krzeszewski.

Europejskie kwalifikacje są turniejem ostatniej szansy. – Kolejnych zawodów już nie będzie, ale pozostaje jeszcze możliwość awansu z rankingu olimpijskiego, ale jak życie pokazuje lepiej liczyć na siebie i awansować z gry, niż czekać i liczyć na listę olimpijską – dodał selekcjoner Biało-Czerwonych.

W poniedziałek przed Polakami pierwsze treningi w Guimarães, a zawody odbędą się w dniach 21-25 kwietnia. Kwalifikacje zaczynają się od zawodów grupowych i trzeba być na miejscach 1-2, by powalczyć dalej o Igrzyska w Tokio.

– Miło wspominam swoje kwalifikacje olimpijskie z maja 2000 roku. Graliśmy wtedy w sąsiedniej Hiszpanii. Ale zanim opowiem o zawodach światowych w Sevilii, wrócę do 1999 roku. Był to dla mnie trudny czas, bowiem miałem poważne problemy z kręgosłupem, długo nie grałem i niestety w greckim Patras nie udało mi się zdobyć awansu na Igrzyska w Sydney. Ale pół roku później to mi się udało w Hiszpanii. W decydującym meczu spotkałem się w bratobójczym pojedynku z Marcinem Kusińskim, kolegą klubowym z Warrior Morliny Ostróda. Wygrałem 3:0 z Marcinem, który spisywał się znakomicie, wcześniej pokonał m.in. ówczesnego Mistrza Europy Szweda Petera Karlssona – przyznał Tomasz Krzeszewski.