„To będzie długi sezon, z licznymi startami. Nie chcę mówić, który turniej będzie najważniejszy, bo tak naprawdę każdy jest ważny” – przyznała indywidualna mistrzyni Polski Natalia Bajor.

Bajor poprzedni sezon skończyła w połowie lipca, a już we wtorek rozpocznie nowy startem w Bułgarii w zawodach World Tour.

– Nie było tego odpoczynku wiele. Właśnie kończę obóz w Stroniu Śląskim i lecę do Bułgarii, a później mam zawody w Czechach. Oba te turnieje są bardzo ważne, bo pierwsze w sezonie. Pokażą w jakiej jestem formie i jak wypadły przygotowania. To będzie długi sezon, z licznymi startami. Nie chcę mówić, który turniej będzie najważniejszy, bo tak naprawdę każdy jest ważny – zauważyła.

Na początku września zawodniczka AZS UE Wrocław weźmie udział w Drużynowych Mistrzostwach Europy, które zostaną rozegrane w Nantes we Francji, a wcześniej czeka ją tygodniowe zgrupowanie reprezentacji.

– Dobrze, że będziemy miały tydzień na wspólny trening. Nigdy nie mówię, z jakimi nadziejami i z jakim celem jadę na jakiś turniej i tak samo jest teraz. Zawsze chcę grać jak najlepiej. Na Igrzyskach Europejskich, gdzie zdobyłyśmy medal, pokazałyśmy, że jesteśmy dobrą drużyną i możemy powalczyć z każdym, nawet z najlepszymi w tej chwili Niemkami. Będziemy chciały zagrać po prostu jak najlepiej – dodała.

Zaraz po mistrzostwach Europy rusza Ekstraklasa, w której AZS chce ponownie włączyć się do walki o medale mistrzostw Polski.

– Patrząc na składy i zawodniczki, które będą grać, wydaje się, że liga będzie mocniejsza niż w tamtym sezonie. Chciałybyśmy dostać się do play-off i później zagrać w finale. Z Tarnobrzegiem będzie bardzo ciężko wygrać, ale już awans do finału będzie sukcesem. Nie będzie jednak łatwo, bo niektóre zespoły bardzo się wzmocniły – skomentowała.

Rozpoczynający się sezon będzie szczególnie ważny i inny od pozostałych, bo jest przedolimpijski i zadecyduje, kto pojedzie do Tokio.

– Zmieniły się reguły kwalifikacji i teraz tylko dwie Polki będą mogły wystartować. Mnie będzie bardzo ciężko się załapać. Zajmuję 103. w rankingu, Li Qian jest 40., a Natalia Partyka gdzieś koło 60. miejsca. A więc jestem dużo niżej. W styczniu za to będą olimpijskie kwalifikacje w drużynie i tam będziemy walczyć o igrzyska. Bardzo chciałybyśmy awansować. Na razie jednak nie wiem, czy jestem w ogóle w podstawowym składzie reprezentacji. Do stycznia dużo jeszcze czasu – podsumowała mistrzyni Polski.