Po zwycięstwie w Grand Prix juniorów, tydzień później 16-letni Samuel Kulczycki wygrał zawody tej rangi seniorów. W Białymstoku pokonał aż pięciu medalistów mistrzostw Polski, w tym byłego mistrza kraju Tomasza Lewandowskiego i aktualnego wicemistrza Marka Badowskiego.
Potem wygrał z czterema rywalami w fazie głównej grupowej, m.in. z zawodnikami, którzy mają na koncie medale MP – Badowskim, Jarosławem Tomickim i Danielem Bąkiem. Kolejne cztery zwycięstwa (łącznie aż 13) odniósł w rundzie pucharowej, m.in. w ćwierćfinale nad byłym mistrzem kraju Lewandowskim 4:3, w półfinale mistrzem Europy kadetów 15-letnim Maciejem Kubikiem i w finale nad grającym w lidze niemieckiej Patrykiem Zatówką 4:1.
– Do tej pory najwyższym miejscem było dziewiąte w seniorskiej Grand Prix, nigdy nie byłem w ćwierćfinale. W Białymstoku udało mi się między innymi zrewanżować Tomkowi Lewandowskiemu za niedawną porażkę 0:3 w LOTTO Superlidze. Wtedy dwa sety przegrałem na przewagi, teraz na szczęście udało mi się wytrzymać końcówki – powiedział jeden z największych talentów w polskim tenisie stołowym.
Kulczycki przyznał, że przed turniejami GP juniorów i seniorów trenował w znanym niemieckim ośrodku w Ochsenhausen. Regularnie tam ćwiczy np. z Jakubem Dyjasem. Nastolatek przebywał tam ostatnio w trakcie mistrzostw Europy seniorów, dlatego nie było ani Dyjasa, ani kilku innych pingpongistów niezłej europejskiej klasy.
– Nie mogę narzekać, bowiem trenowałem z Hindusem Harmeetem Desai z ZOOLeszcz Gwiazdy Bydgoszcz oraz czołówką juniorów z kontynentu. Bardzo dużo grałem na wiele piłek z trenerami. Skupialiśmy się na poszczególnych elementach, także na przygotowaniu fizycznym, a niewiele rywalizowałem na punkty. Wykonana praca i wsparcie rodziny zaprocentowały w zawodach juniorskich i seniorskich rangi Grand Prix – przyznał zawodnik pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego.