Natalia Bajor na Mistrzostwach Europy w Warszawie w 1/8 finału singla przegrała z późniejszą złotą medalistką Niemką Petrissą Solją. Polka miała w szóstym secie dwie piłki meczowe. – Czuję niedosyt, ale też zadowolenie, bo idę w górę – mówiła reprezentantka Biało-Czerwonych.

W pojedynku z Petrissą Solją, która była rozstawiona z numerem drugim w turnieju, to rywalka była zdecydowaną faworytką, ale Natalia Bajor wcale się nie przestraszyła i całe spotkanie grała jak równy z równym. Co więcej, w szóstym secie to Polka mogła zakończyć spotkanie, ale nie wykorzystała dwóch meczboli.

Ciężko powiedzieć, czego mi wtedy zabrakło. Myślę, że chyba trochę szczęścia, bo do gry nie mam żadnych zastrzeżeń. Grałyśmy długie akcje, nie miałam żadnej łatwej piłki, ani też łatwo nie oddałam punktów. Przegrałam z akcji. Petrissa, mimo iż była w trudnej sytuacji, robiła też dalej swoje i się nie przestraszyła. Pomimo porażki 3:4 czuję jednak zadowolenie – przyznała Natalia Bajor.

Czterokrotna z rzędu Mistrzyni Polski przyznała, że dotarcie do trzeciej rundy turnieju głównego warszawskich mistrzostw to postęp w porównaniu z ostatnimi Mistrzostwami Europy.

W hiszpańskim Alicante nie przebiłam się do turnieju głównego, a teraz dotarłam do trzeciej rundy i byłam blisko awansu do ćwierćfinału. Jasne, że czuję niedosyt, ale też zadowolenie, bo idę w górę. Dla mnie to motywacja do dalszej pracy, bo widać, że przynosi to wymierne efekty. Po takich zawodach znacznie lepiej wraca się do treningów. Poza tym zebrałam kolejne cenne doświadczenie, a więc pomimo niewykorzystanej szansy oceniam pozytywnie mój występ – dodała.

Po krótkim odpoczynku w poniedziałek Natalia Bajor już wróciła do treningu, na razie motorycznego, a we wtorek ponownie stanie przy stole.

Nie ma czasu na odpoczynek i urlop. Mistrzostwa Europy już za mną i teraz pełna koncentracja na Igrzyskach Olimpijskich. Za trzy tygodnie lecimy już do Tokio. Czasu pozostało bardzo mało – dodała.