– Cieszę się każdym zwycięstwem w Czechach, zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i pucharowych – mówi Maja Miklaszewska, kilkukrotna medalistka Mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych, która tej jesieni występowała w MSK Břeclav.

– Na początku nie byłam zadowolona ze swojej gry. Ze względu na brak klubu trenowałam dużo mniej, dlatego moja forma nie była ustabilizowana. Ale już jest dużo lepiej, ostatnio w turnieju finałowym Pucharu Czech wygrałam ze Zdeną Blaškovą 3:2. Jestem zadowolona z występu w tych zawodach – powiedziała 20-letnia Maja Miklaszewska.

W poprzednim sezonie była liderką beniaminka Ekstraklasy GOSRiT Energa Mar-Bruk ZRB Luzino. Zespół spadł z ligi, ale Maja Miklaszewska chciała pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

– Niestety, w klubie, w którego barwach miałam grać w Ekstraklasie w sezonie 2021-22, zmieniono decyzję i musiałam szukać nowego pracodawcy. Ale w Polsce było na to już za późno. Na szczęście dowiedziałam się od Anety Širučkovej, trenującej w Grodzisku Mazowieckim, że MSK Břeclav poszukuje zawodniczki – przyznała zawodniczka, która w tegorocznych Młodzieżowych Mistrzostwach Polski zdobyła brązowy medal w singlu. Natomiast w MP Seniorów 2018 w Raszkowie wywalczyła brąz w deblu z Aleksandrą Michalak.

W Extralidze i Pucharze Czech Maja Miklaszewska w ciągu 2 miesięcy rozegrała 19 pojedynków, z których wygrała 9; w lidze ma bilans 7-6.

– W weekendy w Czechach rozgrywamy po 2-3 mecze. W jednym spotkaniu można rozegrać nawet trzy single, ponieważ drużyny rywalizują do 6 punktów. Cieszę się, że trafiłam do tego klubu. Atmosfera jest znakomita, a od prezesa MSK Břeclav ciągle słyszę, żebyśmy cieszyły się grą i zawsze walczyły, nawet jeśli jesteśmy na straconej pozycji – stwierdziła Polka.

W ligowej tabeli MSK Břeclav zajmuje 6 miejsce z dorobkiem 24 punktów. Z kompletem 36 punktów po 12 kolejkach prowadzi drużyna Natalii Partyki – SKST PLUS Hodonin.