Jakub Dyjas potwierdził, że jest w tej chwili najlepszym polskim tenisistą stołowym – mówi Tomasz Krzeszewski, trener reprezentacji Biało-Czerwonych. Jego zdaniem, zakończone w niedzielę mistrzostwa kraju pokazały, że mamy kilku zawodników o zbliżonym poziomie sportowym.

Jakub Dyjas zdobył złoto w grze pojedynczej podczas 88. Mistrzostw Polski, które odbyły się w Białymstoku. Drugie w swojej karierze. W finale lider kadry narodowej wygrał po siedmiu setach z broniącym tytułu Patrykiem Chojnowskim.

– Jakub Dyjas potwierdził, że jest w tej chwili najlepszym polskim tenisistą stołowym, natomiast nie było to dla niego takie zupełnie łatwe zwycięstwo. I to też cieszy, że mamy kilku zawodników o zbliżonym poziomie sportowym – ocenił trener Krzeszewski.

Według niego przebieg finału pokazał, że Patryk Chojnowski potrafi grać na bardzo wysokim poziomie. Patryk Chojnowski jest mistrzem i wicemistrzem paraolimpijskim, przygotowuje się do igrzysk niepełnosprawnych w Tokio.

– Myślę, że mógłby też pomóc czasem naszej reprezentacji. Szkoda natomiast, że jego stan zdrowia mu na to nie pozwala, bo nie może mieć zbyt wielu startów – dodał selekcjoner.

W ocenie Tomasza Krzeszewskiego, spośród jego podopiecznych na wyróżnienie po tegorocznych MP zasługuje 17-letni Maciej Kubik, który zdobył brązowy medal w grze pojedynczej.

– Zagrał znakomite zawody, wygrywając z Tomaszem Lewandowskim czy Konradem Kulpą – zawodnikami, którzy utrzymują się wysoko w czołówce krajowej. Pokazał, że warto na niego stawiać, że zasłużenie znalazł się w drużynie, która grała na Mistrzostwach Europy i walczyła o kwalifikację olimpijską.

Trener reprezentacji powiedział też, że „wynikowo” trochę gorzej wypadł w Białymstoku Marek Badowski, który jest polskim zawodnikiem nr 2 na arenie międzynarodowej.

– Zagrał blisko swojego poziomu i przegrał w 1/4 finału z lepszym w tym dniu Robertem Florasem, który od wielu lat prezentuje bardzo wysoki poziom sportowy – zaznaczył.

Dodał, że Robert Floras nie gra w reprezentacji, ponieważ chce skupić się na występach w swoim klubie – 3S Polonii Bytom.

– W tej chwili w tenisie stołowym jest tak olbrzymia liczba startów, czy to klubowych czy międzynarodowych, że Robert, który miał kiedyś problemy zdrowotne i naderwany któryś mięsień, po prostu musi wybrać, bo obawia się, że przy większej ilości startów te problemy zdrowotne by wróciły. A to wyeliminowałoby go nie tylko z gry w reprezentacji, ale również z klubu, gdzie zarabia pieniądze, by utrzymać rodzinę – wyjaśnił.

Tomasz Krzeszewski ocenił też postawę czwartego – obok Jakuba Dyjasa, Marka Badowskiego i Macieja Kubika – z obecnych reprezentantów Polski, 17-letniego Samuela Kulczyckiego. Na tegorocznych MP przegrał on w drugiej rundzie z Marco Gollą 1:4.

– Zagrał gorzej niż oczekiwaliśmy. Ta gra z Marco Gollą była słaba, ale myślę, że młodym zawodnikom czasem potrzebny jest taki zimny prysznic, żeby uzmysłowić im, że nie zawsze wszystko idzie w dobrym kierunku. W przypadku Samuela Kulczyckiego kluczowa jest praca nad dwoma pierwszymi uderzeniami, serwisem i odbiorem, i powinien się na tym skupić – ocenił.

Samuel Kulczycki – podobnie jak przed rokiem w Gliwicach – w parze z Katarzyną Węgrzyn zdobył natomiast złoto w grze mieszanej.

Tomasz Krzeszewski mówił, że Biało-Czerwoni nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek po MP. Marek Badowski weźmie udział w rozpoczynającym się we wtorek turnieju Qatar Open. W połowie przyszłego tygodnia kadrowicze będą uczestniczyć w zawodach cyklu ITTF Challenge w Gliwicach.