– W tym roku nie zagram w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, mój synek Franciszek ma dopiero 2 miesiące, ale wrócę do tenisa stołowego i chętnie zostanę polską Ni Xia Lian – mówi Kinga Stefańska z KTS Enea Siarkopolu Tarnobrzeg, 2-krotna indywidualna mistrzyni kraju oraz 3-krotna złota medalistka IMP w deblu.

Kinga Stefańska była jedną z bohaterek ubiegłorocznych IMP w Białymstoku. 40-letnia zawodniczka zdobyła brązowy medal w grze pojedynczej, zaś jeszcze lepiej spisała się w podwójnej – w deblu z Natalią Bajor wywalczyła złoto, chociaż w ostatnim secie finału doznała kontuzji nogi i niewiele brakowało, aby nie dokończyła spotkania.

– Finał grałyśmy w niedzielę, a już we wtorek byłam operowana w Krakowie przez doktora Marcina Kasprzyka. Ścięgno Achillesa całkowicie się rozpadło i nie było co zbierać. Do tego wkrótce wprowadzono surowe obostrzenia i zdarzało się, że rehabilitację miałam prowadzoną zdalnie. Na szczęście trafiłam na wspaniałych ludzi, dwoje fizjoterapeutów i wspomnianego doktora Kasprzyka, którzy postawili mnie na nogi. Po zabiegu pozostała tylko „pamiątka” w postaci 20-centymetrowej blizny – powiedziała wielokrotna reprezentantka Polski, która była rezerwową podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro.

Po kilku miesiącach Kinga Stefańska wróciła do treningów i zagrała w meczu Ekstraklasy z beniaminkiem GOSRiT Energa Mar-Bruk ZRB Luzino, w którym wygrała z Katarzyną Płotką 3:1.

– To było nasze pierwsze wspólne zwycięstwo z Franciszkiem. Synek już był w brzuchu… Termin porodu miałam wyznaczony na luty, ale Franciszek chciał jako pierwszy w rodzinie obchodzić urodziny każdego roku i przyszedł na świat nieco wcześniej, tj. 17 stycznia. Najważniejsze, że jest zdrowy – powiedziała Kinga Stefańska, ur. 22 stycznia 1980 roku.

Synek utytułowanej zawodniczki jest zbyt mały, by udać się z mama na kilka dni na IMP do Hotelu Arłamów, ale Kinga Stefańska zapowiada, że nie zamierza kończyć kariery. Z tarnobrzeskim klubem walczy o 30. tytuł Mistrzyń Polski, a także triumfowała w Lidze Mistrzyń i Pucharze ETTU.

– Jeśli zdrowie pozwoli postaram się jak najszybciej wrócić do tenisa stołowego. Jestem czynną zawodniczką oraz asystentką trenera reprezentacji Zbigniewa Nęcka i z utęsknieniem czekamy na Igrzyska w Tokio. Czekam również na spotkanie z Li Qian, z którą tak dawno nie widziałam się na żywo. W drużynie olimpijskiej są też Natalie – Bajor i Partyka. Ważne, że dziewczyny już ponad rok temu zapewniły sobie występ w turnieju olimpijskim – zaznaczyła.

Kinga Stefańska jest najstarszą tenisistką stołową z polskiej czołówki i wciąż gotową do międzynarodowej rywalizacji. W bardzo dobrej formie jest też reprezentująca Luksemburg Ni Xia Lian, która w tym roku skończy 58 lat.

– Nie mam nic przeciwko, abym została polską Ni Xia Lian. Podkreślę jeszcze raz, że chodzi tylko o zdrowie. Na dyspozycję sportową nie mogę narzekać, a mówię o ostatnim czasie, przed porodem, motywacji do dalszych treningów też mi nie brakuje. Poza tym spełniam się w roli trenerki, więc chcę jak najdłużej pozostać przy tenisie stołowym – podkreśliła.

W IMP w Hotelu Arłamów (26-28 marca) zagrają dwie tenisistki KTS Enea Siarkopol – Agata Zakrzewska i Julia Ślązak.

– Obydwu dziewczynom życzę medali. W singlu z pewnością szansę na 4 tytuł z rzędu ma Natalia Bajor, a dobrze prezentują się inne zawodniczki wrocławskiego klubu siostry Ania i Kasia Węgrzyn. Zobaczymy oczywiście, które dziewczyny wystartują w Arłamowie, czy będą w ogóle obie Natalie – Bajor i Partyka. Agata Zakrzewska poczyniła bardzo duże postępy, a wzmocniła się, w tym fizycznie, Julka Ślązak. Jeśli wszystko sobie w głowie dobrze poukłada to zarówno ona, jak i Agata mają potencjał, aby z Arłamowa przywieźć medal – dodała Kinga Stefańska.