– Nie czekam specjalnie na któryś z meczów, do każdego przygotowuję się tak samo profesjonalnie. Ostatnio grałem w turnieju na zgrupowaniu z Kou Leiem, wygrałem i przegrałem z nim, ale nie odkryłem jeszcze wszystkich kart – mówi Jakub Dyjas (Dekorglass Działdowo), który po 7-letniej przerwie wrócił do Lotto Superligi.

Wczoraj w pierwszym pojedynku spotkania z beniaminkiem Uczelnią Państwową Zamość pokonał Marcina Litwiniuka 3:0. Punkty dla Dekorglassu zdobyli też reprezentujący Chorwację Wei Shihao i Andrej Gacina.

– Po kilku miesiącach bez grania trzeba znów potrafić wrócić do swojego rytmu, systemu gry, pokazać silne strony. Myślę, że udało mi się zrealizować te cele, chociaż oczywiście nie jest to mój szczyt możliwości. Kontrolowałem grę, byłem lepszym zawodnikiem, ale kilka punktów uciekło. To jednak normalne w takiej sytuacji. Pamiętajmy, że jestem w nowym klubie, są wobec mnie określone oczekiwania i wymagania. Najważniejsze, abym do każdego meczu podchodził w pełni skoncentrowany i po profesjonalnych przygotowaniach – powiedział Jakub Dyjas.

Wielu zawodników miało półroczną grę od rywalizacji na punkty, a w przypadku Kuby Dyjasa była ona krótsza, bowiem w czerwcu rozgrywał bardzo dobre pojedynki w półfinale i finale Bundesligi. Łącznie w Niemczech spędził 7 lat.

– W Polsce pierwsze mecze na punkty rozgrywałem podczas lipcowego zgrupowania reprezentacji w Ostródzie. Wtedy jednak każdy z nas był na innym etapie przygotowań, poza tym my, zawodnicy, do takich gier podchodzimy jak do meczów sparingowych, to nie jest walka na 100 proc. Nie pokazuje się swoich wszystkich umiejętności. Nie odkryłem jeszcze wszystkich kart także w międzynarodowych zawodach kontrolnych w COS-ie w Cetniewie. Ani ja, ani Kou Lei, z którym wygrałem w grupie i przegrałem w finale, nie rzuciliśmy na stół najlepszych kart. Wiadomo, że niedługo możemy się spotkać w superlidze i wtedy trzeba sprężyć się na maksa – przyznał reprezentant Polski.

W poniedziałkowe popołudnie Dekorglass wyjechał na mecz z Palmiarnią Zielona Górą. Potem nowy klub Jakuba Dyjasa czekają hitowe spotkania z Jarosław S.A. Sokołów, Dartomem Bogorią Grodzisk Maz. i Dojlidami Białystok.

– 5 meczów w 9 dni – czeka nas duża intensywność gier, poza tym mamy zaplanowane treningi, dochodzi czas na regenerację i odpoczynek, a następnie profesjonalne przygotowania do każdego meczu. Ale narzekać nie zamierzam, bo wolę więcej spotkań niż jedno na tydzień lub dwa tygodnie. Oczywiście najlepiej byłoby rozgrywać spotkania 2 razy w tygodniu, co 3-4 dni, ale obecna sytuacja jest wyjątkowa – mówił.

W lidze niemieckiej zdarzało się, że na mecze do Bremy zespół Liebherr Ochsenhausen latał samolotem. – W Polsce są mniejsze odległości, nie ma potrzeby korzystania z samolotów – dodał.