– Szansa na punkty do rankingu olimpijskiego, ale też możliwość pokazania się i zdobycia doświadczenia przez polską młodzież – w ten sposób o ITTF World Tour Warsaw Polish Open mówi prezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego Wojciech Waldowski. W poniedziałek w sali konferencyjnej „B” hali Torwaru odbyła się konferencja prasowa przed Polish Open. Turniej rozegrany zostanie tutaj w dniach 20-24 kwietnia i będzie dla zawodników z Europy ostatnią szansą poprawienia dorobku punktowego na liście olimpijskiej. Prezes Waldowski i dyrektor sportowy PZTS Stefan Dryszel dużo mówili również o rozpoczynających się jutro kwalifikacjach olimpijskich dla Europejczyków w Halmstad.

– System kwalifikacji jest bardzo skomplikowany, ale wygląda to tak, że z zawodów w Szwecji paszporty do Rio zdobędzie 10 zawodniczek i 10 zawodników. Mamy nadzieję, że w tym gronie będą reprezentanci Polski – powiedział Wojciech Waldowski na spotkaniu z dziennikarzami.

– Dopiero po turnieju w Halmstad i Pucharze Azji opublikowana zostanie lista światowa, a najlepsi z niej, maksimum po 2 osoby z każdego kraju, zdobędą kwalifikację olimpijską. Gdyby dziś ją zamknąć mielibyśmy komplet singlistek i singlistów w Rio – mówi Stefan Dryszel.

Turniej ITTF World Tour Warsaw Polish Open, a także w Halmstad, są ważne, bowiem Polacy walczą o prawo uczestnistwa w olimpijskich zawodach drużynowych.

– Na razie męski zespół zajmuje 10 miejsce, a kobiecy – 13. To oznacza, że nasze zawodniczki potrzebuję zwycięstw w Szwecji i na Torwarze nad wyżej sklasyfikowanymi rywalkami, aby zdobyć sporo punktów i wyprzedzić Ukrainki na liście olimpijskiej – dodał Wojciech Waldowski.

– Od dłuższego czasu taki sobie postawiliśmy cel i chcielibyśmy go zrealizować – dwa zespoły w Rio de Janeiro. Zespół Tomasza Krzeszewskiego ma awans w 90 proc., zaś minimalnie jeszcze brakuje drużynie kobiecej. Jeśli teraz w Szwecji zagrają na wysokim poziomie, to przeskoczą na 12 pozycję, dającą awans – przyznał wiceprezes PZTS Tadeusz Czyczel na dzisiejszej konferencji prasowej.

W Rio zagra po 16 drużyn kobiecych i męskich, ale jak powiedział były trener kadry Stefan Dryszel Biało-Czerwoni muszą być w 12, aby znaleźć się wśród uczestników rywalizacji zespołowej.

– Zagrają też słabsze od nas 4 zespoły, co wynika z klucza kontynentalnego. Dlatego ważne są turnieje w Halmstad i Warszawie. Chłopaki bronią miejsca w 12, zaś dziewczęta chcą do niej wrócić.

– Liczę, że obu zawodach Polacy pokażą lwi pazur i będziemy mieli łącznie 6 naszych tenisistów stołowych w Rio. Jeśli chodzi o turniej w przyszłym tygodniu w Warszawie, to szansa na punkty do rankingu olimpijskiego, ale możliwość pokazania się zdolnej polskiej młodzieży. Gdzie ogrywać się z najlepszymi, jak nie u siebie. Dlatego co pół roku bierzemy na swoje barki ciężar organizacji tak prestiżowego turnieju – powiedział Wojciech Waldowski.

Plakat