„Odniosłam życiowy sukces, rozegrałam najlepszy mecz w karierze podczas turnieju w Alicante i zapisałam się w historii polskiego tenisa stołowego” – powiedziała brązowa medalistka mistrzostw Europy Katarzyna Grzybowska-Franc na konferencji w Warszawie. Złoto zdobyła Li Qian.

Zupełnie niespodziewanie reprezentantki Polski brylowały w zawodach singla w Hiszpanii. Ale o ile Li Qian wygrywała Top 12 i World Toury, o tyle Grzybowska-Franc nigdy nie odnosiła sukcesów w tej konkurencji. Znacznie lepiej spisywała się w grze podwójnej z Natalią Partyką; kiedyś zajęły drugie miejsce w imprezie finałowej World Tour.
– To zdecydowanie mój najlepszy turniej w karierze. Pokonałem kilka rywalek, z którymi nigdy wcześniej nie wygrywałam. W Alicante z dnia na dzień grałam coraz lepiej, a moja forma to był… szok! Kiedy awansowałam do ćwierćfinału, wiedziałam, że medal jest tak blisko. Cztery godziny przed decydującym pojedynkiem wmawiałam sobie, że jest dobrze, że sobie poradzę, aby nie „spalić się”. Zresztą przez całe zawody nie włączałam pingpongowych stron internetowych, chciałam całkowicie się wyłączyć, odciąć od wszystkiego i skupić na grze, a nie czytać opinie innych o swojej grze. A wiem, że po jednej czy drugiej wygranej mogłabym się „zajarać” pozytywnymi komentarzami, i tego chciałam uniknąć – stwierdziła Grzybowska-Franc z SKTS-u Sochaczew.
W ME w Alicante wygrała kolejno z Rosjanką Walerią Szczerbatych, byłą mistrzynią Europy Austriaczką Liu Jia, Rumunką Danielą Dodean Monteiro i Niemką Sabiną Winter. Dopiero w półfinale przegrała z późniejszą złotą medalistką, koleżanką z reprezentacji Li Qian.
– Najtrudniejszy był pierwszy pojedynek, bo po pierwsze nie wiedziałam czego się po sobie spodziewać, a po drugie byłam faworytką i tak zwyczajnie powinnam zwyciężyć. W kolejnych rundach rywalki powinny dominować, a ja mogłam wyluzować. Przed grą ze Szczerbatych byłam zaś bardzo spięta. W ćwierćfinale z Winter zagrałam na wielkim ryzyku, bo tylko w ten sposób mogłam wywalczyć medal. Zwyciężyłam 4:0, a więc bardzo wysoko i to była moja najlepsza gra w karierze. Przez 21 lat pracowałam na ten sukces w tenisie stołowym. Zapisałam się w polskiej historii tej dyscypliny – dodała.
Obecny na konferencji prasowej trener reprezentacji Zbigniew Nęcek powiedział:

– W przypadku Li Qian złoty medal był super niespodzianką, bowiem od lat jest w czołówce europejskiej, zaś jeśli chodzi o Kasię – to mega sensacja. W żadnych kalkulacjach z pewnością inni trenerzy nie brali pod uwagę, że może ona znaleźć się na podium – podsumował.