Katarzyna Grzybowska-Franc (Asterm Dojlidy Białystok) będzie jedną z faworytek 89 Indywidualnych Mistrzostw Polski w Arłamowie. – Celu wynikowego przed sobą nie stawiam, ale też nie ukrywam, że miło byłoby wygrać po raz 3 – mówi wielokrotna reprezentantka Polski, brązowa medalistka Mistrzostw Europy w singlu oraz uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro.

W latach 2014-2015 Katarzyna Grzybowska-Franc zdobyła tytuły mistrzowskie w singlu. Później wygrywały tylko dwie zawodniczki – Li Qian i w ostatnich 3 latach Natalia Bajor.

– Cieszę się, że jestem w dobrej formie, co więcej, mam wrażenie, że wróciłam do dyspozycji sprzed przerwy macierzyńskiej. To bardzo ważne, bo przecież w najwyższej dyspozycji potrafiłam stanąć na podium Indywidualnych Mistrzostw Europy w Alicante. Gra mi się dobrze, zadowolona jestem także z codziennej pracy treningowej w Gdańsku. I oby wszystko zostało w świetnym porządku do MP w Arłamowie za 2 tygodnie – powiedziała Katarzyna Grzybowska-Franc.

W Ekstraklasie wygrała 11 pojedynków i doznała tylko jednej porażki z Natalią Bajor z AZS UE Wrocław.

– To było bardzo równe spotkanie, w 5 secie prowadziłam 10:8, lecz niestety nie wykorzystałam meczboli. Bardzo blisko byłam zwycięstwa. W innych grach ligowych zwyciężałam po 3:0 lub 3:1 – dodała zawodniczka, która pokonała m.in. Katarzynę Węgrzyn, Paulinę Krzysiek, Katarzynę Ślifirczyk, czy Martę Smętek.

Niewiele brakowało, aby Katarzyna Grzybowska-Franc spędziła ten sezon w lidze włoskiej w A.S.D. Tennistavolo Norbello.

– Byłam zdecydowana na grę w Italii, to dla mnie byłoby całkiem nowe wyzwanie, ale na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa. W tej sytuacji zdecydowałam się zostać w Białymstoku, co było dobrym rozwiązaniem. W międzyczasie okazało się, że liga włoska jednak wystartuje, lecz było już za późno. Na szczęście Włosi ze zrozumieniem przyjęli moją decyzję i kto wie, może kiedyś do nich jeszcze dołączę. A na razie walczę o jak najwyższe miejsce dla Asterm Dojlidy. Jest mi dobrze w tym klubie, dlatego już przedłużyłam kontrakt – wyjaśniła doświadczona pingpongistka.

Katarzyna Grzybowska-Franc miała bardzo ciekawą propozycję z klubu Ekstraklasy, ale po namyśle postanowiła zostać na Podlasiu.

– Prowadziłam rozmowy z jeszcze drużyną, ale ostatecznie bardzo szybko dogadałam się z działaczami w Białymstoku. To dla mnie ważne, mam spokojną głowę i mogę spokojnie szykować się do IMP w Arłamowie. Jak powiedziałam wcześniej, nie stawiam sobie celu wynikowego, ale też nie będę nikogo przekonywała, że nie interesuje mnie złoto. Oczywiście, że chciałabym wygrać singla. Rozważam też występ w mikście, były już rozmowy, ale na razie nie będę ujawniała z kim – dodała.

Ten rok jest szczególny, bowiem w czerwcu odbędą się Mistrzostwa Europy w Warszawie, a potem Igrzyska w Tokio.

– Bardzo chciałabym zagrać w ME, szczególnie, że to pierwsze zawody tej rangi po Alicante, a po drugie rozgrywane będą w Polsce. Mam nadzieję, że dostanę powołanie, w ekstraklasie idzie mi dobrze, w Top 16 byłam w czwórce, a zapewne będą brane pod uwagę tylko wyniki krajowe, bo nie ma zagranicznych startów. A co do Igrzysk, skład raczej jest ustalony, więc może będę brana pod uwagę jako rezerwowa? Nie wiem jak to ma wyglądać w obecnych czasach. Zobaczymy za kilka miesięcy – powiedziała.