Natalia Partyka przegrała 3:4 ze swoją koleżanką i partnerką treningową Katarzyną Grzybowską w ćwierćfinale MP w Raszkowie i nie awansowała do strefy medalowej. Grzybowska w półfinale zmierzy się z Darią Łuczakowską.

Łatwo gra się pojedynki z koleżanką, z którą się trenuje, je posiłki, jeździ na zawody i śpi w pokoju na zgrupowaniach?

Katarzyna Grzybowska: Jesteśmy połączone jakąś niewidzialną niteczką, jak siostry. Takie mecze nie należą do łatwych. A już na pewno nie dla mnie. Gram dobrze, gdy czuję atmosferę walki, krzyczę, zaciskam pięśc po zdobyciu punktu. A jak gram przeciwko Natalii, głupio mi krzyknąć w jej kierunku, spojrzeć agresywnie w oczy. Nie lubię tego. Poza tym znamy się na wylot. Wiem, jak odbierać każdy jej serwis, ona to samo wie o moich zagraniach. Stąd tak wyrównane zazwyczaj pojedynki między nami.

Ale od dłuższego czasu to pani ma przewagę, jeśli chodzi o wygrane starcia.

To prawda. W tym sezonie jestem górą. Jednak w tym ćwierćfinale myślałam już, że nie dam rady. Natalia grała super, a ja zaczęłam tracić głowę. Prowadziłam 2:0, potem 2:1 i 10:9, ale Natalia mnie przełamała, wygrywając 15:13. Zrobiło się nerwowo, ale paradoksalnie to mi pomogło. Trochę wyżyłam się na trenerze, pokrzyczałam sobie i napięcie ze mnie zeszło. Piątego seta wygrałam, szóstego gładko przegrałam, a w siódmym wypracowałam sobie przewagę, której już nie wypuściłam z rąk.

Po tej porażce widać było, że Natalia jest wściekła. Uciekła z sali natychmiast po grze.

Rozumiem ją, pewnie zareagowałabym podobnie. Nie chciałyśmy na siebie trafić już w ćwierćfinale. Tak naprawdę to powinien być skład meczu o złoto.

Istnieje między wami rywalizacja?

Oczywiście! zresztą tak samo, jak między wszystkimi zawodniczkami. Tyle że my przebywamy ze sobą na co dzień. Mimo to nie dochodzi między nami do spięć, nie ma zmęczenia materiału. Reprezentujemy różne kluby – ja gram w Polkowicach, Natalia w Sochaczewie – i kiedy rozjeżdżamy się na ligę, raczej do siebie nie dzwonimy, najwyżej wymienimy SMS-y z informacją jak nam poszło w meczach.

Na treningach gracie na pieniądze?

Nie, jeśli już jest jakaś stawka, jest nią kawa, obiad, ciastko. Tego typu drobiazgi. Zresztą trener Michał Dziubański niechętnie dopuszcza nas do gry na punkty między sobą.

Może to wczesne odpadnięcie Natalii zrekompensujecie sobie medalem w deblu?

Na to liczę. Trochę się boję jej teraz szukać, bo może być na mnie zła (śmiech). Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i w deblu nie będzie już miała w głowie tej porażki ze mną. Nie możemy się przecież na siebie gniewać, a o tym ćwierćfinale nie będziemy dużo rozmawiać, a może nawet wcale.

Materiały do pobrania

1. Gra pojedyncza seniorów – turniej eliminacyjny
2. Gra pojedyncza seniorek – turniej główny
3. Gra pojedyncza seniorów – turniej główny
4. Gra podwójna seniorek – turniej główny
5. Gra podwójna seniorów – turniej główny
6. Gra mieszana – turniej główny