„Nieoficjalne mistrzostwa świata kadetów mogą być początkiem ciekawych karier naszych zawodników. Pod koniec lat 80. nawet nie marzyłem o grze z Azjatami i World Cadet Challenge” – powiedział jeden z najlepszych polskich tenisistów stołowych Lucjan Błaszczyk.

W sobotę we Władysławowie rozpocznie się walka o medale 18. edycji World Cadet Challenge, czyli nieoficjalnych MŚ kadetów. W turnieju uczestniczyć będą ekipy kontynentalne, m.in. z Azji, Afryki, Ameryki Płn. czy Oceanii. Biało-czerwoni jako gospodarze wystawiają własne zespoły dziewcząt i chłopców.

– Mam olbrzymią satysfakcję, że przyczyniłem się do zdobycia przez PZTS prawa do organizacji tych prestiżowych zawodów. Prezentowałem polską kandydaturę w trakcie MŚ seniorów w 2017 roku w Duesseldorfie, a za rywali mieliśmy m.in. Japonię i Australię. Udało mi się przekonać przedstawicieli międzynarodowej federacji, wśród których było wielu moich znajomych, że przeprowadzimy w hali COS Cetniewo świetny turniej – stwierdził Błaszczyk, najlepszy polski tenisista stołowy od czasów Andrzeja Grubby i Leszka Kucharskiego.

World Cadet Challenge rozgrywany jest od 2002 roku, a wygrywali m.in. Chińczycy Zhang Jike, Ma Long i Xu Xin. Przez lata bardzo dobrze prezentowali się polscy pingpongiści: Natalia Partyka, Magdalena Szczerkowska, Klaudia Kusińska, Natalia Bajor, Anna Węgrzyn, Patryk Chojnowski, Piotr Chodorski, Patryk Zatówka oraz Maciej Kubik.

– Za moich czasów nie było możliwości rywalizowania z zagranicznymi rówieśnikami, zresztą bardzo późno zacząłem trenować tenis stołowy w rodzinnym Lwówku Śląskim. Mając dziewięć lat nieoczekiwanie zająłem drugie miejsce w turnieju w domu kultury i zainteresowali się mną trenerzy z Czarnych. Brakowało rakietek, gum, piłeczek, ale miło wspominam tamten czas. Potem przeszedłem do Jeleniej Góry, a następnie Zielonej Góry. Będąc w siódmej-ósmej klasie nie kwalifikowałem się na zawody ogólnopolskie, ponieważ byłem zbyt słaby. Spore postępy poczyniłem w ośrodku w Drzonkowie i zostałem mistrzem kraju kadetów w Gnieźnie, ale pod koniec lat 80. nawet nie marzyłem, że kiedyś powstanie Cadet Challenge i mógłbym grać z rówieśnikami z całego świata – podkreślił Błaszczyk.

W juniorach pokazał, że drzemią w nim wielkie możliwości. Wygrał TOP 12 w Stambule, a z Tomaszem Krzeszewskim sięgnęli po mistrzostwo Europy w grze podwójnej w Topolczanach. Ten duet rywalizował jak równy z równym z Azjatami na turniejach m.in. w Japonii.

– Jako kadet w ogóle nie miałem styczności z Chińczykami, Koreańczykami, Japończykami itd. Na swoją przyszłość zapracowałem w 1995 roku, kiedy mając 20 lat dotarłem do ćwierćfinału seniorskich mistrzostw świata w Chinach. Obecna młodzież ma dużo łatwiej, wszystko jest poukładane organizacyjnie, Związek wysyła najlepszych kadetów na zagraniczne obozy i zawody. Cieszę się, że mamy u siebie w Polsce nieoficjalne MŚ kadetów. Mogą być one początkiem ciekawych karier naszych tenisistów stołowych – zaznaczył Błaszczyk.

W WCC wystąpi dwóch zawodników, którzy trenują w Drzonkowie pod okiem m.in. Błaszczyka i Andrzeja Kopeckiego. Są to Mateusz Zalewski i Alan Kulczycki.

– Mateusz ustabilizował formę, wcześniej przybyło mu sporo centymetrów i miał problemy z kolanami. Teraz już normalnie trenuje i są tego efekty. Alan Kulczycki to kolejny talent, ze świetnym czuciem piłki i smykałką do tego sportu, ale musi poprawić stronę fizyczną, poza tym jeździe na mecze ligowe do Niemiec, co sprawia, że opuszcza część treningów – ocenił wielokrotny medalista ME seniorów.

Na co dzień Błaszczyk, czterokrotny olimpijczyk, z grupą szkoleniowców prowadzi młodych tenisistów stołowych z Drzonkowa w rozgrywkach 1. ligi. Palmiarnia Zielona Góra jest liderem grupy północnej, zaś drugi zespół, w składzie m.in. z Zalewskim (bilans gier 2-4), zajmuje ostatnie miejsce w południowej.