Patryk Chojnowski jest mistrzem techniki. Ma rękę lepszą rękę niż Andrzej Grubba – powiedział o nowym mistrzu Polski w tenisie stołowym jego pierwszy trener Longin Wróbel. Dodał, że gdyby nie problemy ze zdrowiem, 28-letni zawodnik osiągałby międzynarodowe sukcesy.

Chojnowski (Unia AZS AWFiS Gdańsk) w niedzielę wywalczył swój pierwszy seniorski tytuł mistrza kraju. W finale pokonał 4:1 Patryka Zatówkę (niestowarzyszony), a wcześniej wyeliminował m.in. broniącego tytułu i rozstawionego z „jedynką” Jakuba Dyjasa (Energa Toruń/Liebherr Ochsenhausen) oraz Tomasza Lewandowskiego (Politechnika Rzeszów), z którym przegrał pojedynek o złoty medal turnieju MP w 2016 r.

28-letni tenisista jest wychowankiem Wróbla, pod którego okiem trenował przez blisko 10 lat w ŁTSR Kastor Łask.

– Jestem dumny z kolejnego sukcesu Patryka. Zwyciężając w Gliwicach zdobył złotą koronę, czyli wszystkie tytuły mistrza kraju: od żaka, przez młodzika, kadeta, juniora, młodzieżowca po seniora. Pod tym względem dołączył do drugiego mojego wychowanka Tomka Lewandowskiego, z którym Patryk przegrał tytuł trzy lata temu. To jedyni zawodnicy w Polsce, którzy mogą pochwalić się takim wyczynem – powiedział 61-letni szkoleniowiec.

Wróbel przyznał, że Chojnowskiemu, który w swojej karierze zdobywał złote medale mistrzostw Europy niepełnosprawnych oraz paraolimpiady w Londynie, bardzo zależało na wywalczeniu tytułu mistrza Polski.

– Tego triumfu mu brakowało. Jeszcze nigdy nie widziałem go w tak dobrej kondycji psychicznej. Czasami za bardzo chciał wygrać i przez to przegrywał, bo spalał się psychicznie. Ale teraz wytrzymał, a dużo pewności siebie dodało mu pokonanie Dyjasa – tłumaczył.

Trener dodał, że jego wychowanek jest typem indywidualisty dążącego do celu. Ocenił, że jego grę cechuje znakomita technika.

– Jest jej mistrzem. Ma świetny backhand, forhand, flip, dobry serwis, odbiór – wskazał.

Chojnowski jako dziecko wpadł rowerem pod samochód, a auto zmiażdżyło mu prawy staw skokowy, przez co do dziś ma problemy z prawą nogą. Zdaniem szkoleniowca, gdyby nie kłopoty zdrowotne, jego wychowanek osiągałby międzynarodowe sukcesy wśród pełnosprawnych tenisistów.

– Mimo wypadku, chciał trenować sport i tak trafił do mnie. Był bardzo utalentowany i w mojej opinii ma rękę lepszą rękę niż Andrzej Grubba. Do tego bardzo szybko się uczył. W swojej karierze nie miałem zawodnika, który robiłby tak szybkie postępy – wspominał.

Emerytowany szkoleniowiec ma nadzieję, że po wywalczeniu tytułu Chojnowski zacznie być doceniany przez selekcjonerów kadry narodowej i zostanie powołany na kwietniowe mistrzostwa świata w Budapeszcie.

W swojej karierze trenerskiej szkoleniowiec Łaskiego Towarzystwa Sportowo-Rekreacyjnego oprócz Chojnowskiego i Lewandowskiego wychował m.in.: Karola Strowskiego-Prusa, Zbigniewa Grześlaka, Aleksandra Wieteskę i Katarzynę Ślifirczyk.