„Gdyby turniej odbywał się gdzie indziej, nie zdecydowałbym się na start. Zadziałała magia Białegostoku” – powiedział grający w miejscowym klubie Dojlidy Wang Zeng Yi. W dniach 28 lutego – 1 marca wystąpi w mistrzostwach Polski w tenisie stołowym.

Indywidualne MP wracają do stolicy Podlasie po blisko dekadzie. W 2011 roku Wang Zeng Yi dotarł do finału, w którym przegrał ze swoim rówieśnikiem (rocznik 1983) Bartoszem Suchem.

„Obaj mieliśmy blisko 30 lat, a wciąż byliśmy bez złotego medalu w singlu. Już dwa lata wcześniej, tj. w 2009 w Ostródzie, byłem w finale i rywalizowałem z kolegą klubowym z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki Arturem Danielem. Popularny +Lama+ mnie wtedy zaskoczył, bowiem zupełnie inaczej grał na treningach, a na ten mecz przygotował nową taktykę i zwyciężył. We wspomnianej potyczce w Białymstoku lepszy był Bartek Such, a ja na swój złoty krążek musiałem poczekać do 2012 roku i zawodów w Wieliczce” – stwierdził urodzony w Chinach „Wandżi”.

Przez wiele sezonów Wang Zeng Yi z powodzeniem występował w reprezentacji Polski, zagrał na igrzyskach olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro, a do swych największych sukcesów zalicza mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy w grze podwójnej. W 2013 roku w austriackim Schwechat triumfował w duecie z Tanem Ruiwu z Chorwacji, zaś cztery lata wcześniej w Stuttgarcie zdobył srebro z Lucjanem Błaszczykiem.

„Z czasem nasilały się moje problemy z plecami, dokuczały mi coraz bardziej, dlatego ostatni raz w mistrzostwach Polski zagrałem w 2017 roku w Częstochowie. Stanąłem na najniższym stopniu podium w singlu, obok mnie był Kuba Dyjas, a w finale Daniel Górak pokonał Marka Badowskiego” – dodał „Wandżi”, który potem jeszcze na krótko wrócił do kadry narodowej i pomógł w awansie do drużynowych ME 2019 w Nantes.

Od czterech lat jest zawodnikiem białostockich Dojlid, pełni rolę grającego trenera w klubie prowadzonym przez menedżera Piotra Anchima. A skoro MP są w Białymstoku (poprzedni turniej mistrzowski w tym mieście organizował Mariusz Baruch) to zdecydował się na występ.

„Gdyby zawody rozgrywane były gdzie indziej, nie zdecydowałbym się na start. Zadziałała magia Białegostoku i fakt, że ze zdrowiem jest dużo lepiej. W deblu mam wystąpić z kolegą klubowym Przemysławem Walaszkiem, zaś w mikście z Katarzyną Grzybowską-Franc. Będę zadowolony z jednego medalu” – podkreślił.

W opinii ekspertów, faworytami w grze pojedynczej są 24-letni Dyjas i 22-letni Badowski. Szyki może im pokrzyżować przedstawiciel starej gwardii – Wang Zeng Yi.

„Kuba i Marek są w wysokiej formie i oni są kandydatami do tytułu mistrza kraju. Ale jest grupa +pościgowa+ na czele z groźnym dla wszystkich 17-letnim Samuelem Kulczyckim, który może włączyć się do walki o zwycięstwo. Bardzo ciekawym zawodnikiem jest 13-letni Miłosz Redzimski, który już wiele potrafi, lecz jeszcze ma za mało siły w swej grze i doświadczenia na kilkudniowe zawody seniorskie. Jeśli chodzi o debla, ciężko nam będzie z Przemkiem o medal. Być może znów wygrają Konrad Kulpa i Tomek Kotowski, choć wiele zależy od tego, czy i z kim zagra Dyjas” – podkreślił.

W rozgrywkach superligi Wang wygrał osiem pojedynków i tyle samo przegrał, a jego zespół zajmuje szóste miejsce w stawce 12 klubów.

„Walczymy o play off, a więc musimy być w najlepszej szóstce. Do końca sezonu zasadniczego jeszcze osiem kolejek, a my musimy punktować i z drużynami z końca tabeli, ale i z tymi lepszymi, jak Dekorglass” – przyznał.

Niedawno polscy kadrowicze, ale bez „Wandżiego”, wygrali w kwalifikacjach olimpijskich w Gondomar z Litwą i Nigerią, ale przegrali z Tajwanem i Hongkongiem.

„Losowanie mieli bardzo trudne, ale zagrali dobrze, choć to nie wystarczyło do zdobycia awansu do Tokio. Dyjas i Badowski potwierdzili, że są zawodnikami wysokiej klasy międzynarodowej. Ważne, aby nasza kadra więcej wygrywała w deblu, bo ta konkurencja rozpoczyna mecze. Potem jest łatwiej w singlu, gdzie czasem oczekiwałbym od młodszych kolegów bardziej odważnej i ryzykownej gry” – powiedział Wang Zeng Yi.