W miniony weekend w Londynie odbyły się III Mistrzostwa Świata w Ping Pongu – wyjątkowy turniej, w którym rolę sędziów powierzono wyłącznie kobietom. Taki był warunek stacji Sky Sports, transmitującej „na żywo” cały turniej. Wśród ośmiu pań wyróżnionych do prowadzenia tak prestiżowego turnieju znalazły się aż trzy Polki. Największy zaszczyt przypadł w udziale Poznaniance Kindze Oryl, która sprawowała rolę sędziego głównego Mistrzostw. W prowadzonym przez nią finale asystowały jej dwie rodaczki: Klaudia Szadkowska i Barbara Iżyk. Cała „trójka” to byłe tenisistki stołowe polskich aren, obecnie grające w Wielkiej Brytanii.

Kinga Oryl, na co dzień mieszkająca w Londynie, nie ukrywa satysfakcji z udziału w Mistrzostwach: – Po udziale w akcji promocyjnej Igrzysk Olimpijskich w Londynie to kolejna moja wielka przygoda sportowa. Cieszę się, że mogłam sędziować takie zawody, w tym mecz finałowy – mówiła w wywiadzie dla TVP Poznań. – Nie bez znaczenia był pewnie fakt, że posiadam brytyjską licencję sędziego tenisa stołowego. Mistrzostwa były doskonale zorganizowane, mecze na żywo pokazywała Sky Sports. Poznałam wielu wspaniałych zawodników, olimpijczyków, medalistów mistrzostw świata w tenisie stołowym. Wiem, że w ping ponga gra m.in. Jan Ove Waldner. Szkoda, że tym razem go zabrakło.

W Wielkiej Brytanii ping pong staje się coraz bardziej popularny. Mistrzostwa świata, do których zakwalifikowało się 64 zawodników z 25 państw, odbyły się w Londynie już po raz drugi z rzędu. W 2011 roku gospodarzem było Las Vegas. Areną mistrzostw była hala Alexandra Palace, a pojedynek finałowy oglądało około 1000 osób. Przez dwa dni mecze „na żywo” pokazywała stacja Sky Sports.

Pula nagród wynosiła 100 tysięcy dolarów, nagroda główna – 20 tysięcy dolarów. Trafiła ona do Rosjanina Maksima Szmyrewa, który w finale pokonał 3:0 Amerykanina Iliję Lupulesku – uczestnika Igrzysk Olimpijskich w Seulu, wielokrotnego medalistę mistrzostw świata i Europy w tenisie stołowym.

Do turnieju głównego zakwalifikowało się czterech Polaków: Artur Daniel, Filip Szymański, Filip Młynarski i Jarosław Kołodziejczyk. Najlepiej zaprezentował się ten ostatni – występujący na co dzień w Austrii, tenisista stołowy jako jedyny z polskiego grona uzyskał awans z grupy zmagania zakończył na 1/8 finału, przegrywając na tym etapie 0:2 z reprezentantem Filipin, Richardem Gonzalesem.

Czym ping pong różni się od tenisa stołowego?

Wymiary stołu i pola do gry są takie same. Podstawową różnicą jest rakietka. W ping ponga gra się rakietką bez typowej okładziny, używanej przez tenisistów stołowych. Tradycyjna warstwa drewniana jest pokryta „sand paper” (przypomina drobny papier ścierny). W meczach gra się do dwóch lub trzech (w finale) setów, w każdym z nich do 15 punktów.

Urozmaiceniem jest przepis, że raz w meczu można zmienić kolor piłki, co oznacza, że gra się tzw. „double point ball”. Może to zrobić serwujacy, o ile nie zdobył w secie więcej niż 12 punktów. Jeżeli wygra tę piłkę, to dostaje 2 punkty, gdy przegra – przeciwnik dostaje jeden punkt. Cały mecz gra się pomarańczową piłką, a białą tylko „double point ball”.

Galeria zdjęć