– Jakub Dyjas i Samuel Kulczycki zagrali dobrze w Doha, ale niestety nie wystarczyło to do wywalczenia olimpijskiej kwalifikacji. Mam nadzieję, że przed europejskim turniejem w Portugalii będziemy mogli przepracować cały okres przygotowań – mówi Tomasz Krzeszewski, trener reprezentacji Polski.

Obydwaj nasi reprezentanci wystartowali w zawodach w trudnej dla siebie sytuacji, ale pokazali, że drzemie w nich potencjał i mają szansę na zdobycie awansu na Igrzyska.

Jeszcze kilka tygodni temu plan wyglądał następująco: Jakub Dyjas i Marek Badowski mieli zagrać w dwóch silnie obsadzonych turniejach w Katarze, a następnie uczestniczyć tam w światowych kwalifikacjach do Igrzysk w Tokio. Z tych zawodów awans olimpijski mogło zdobyć 4 zawodników.

– Problemy z biodrem spowodowały, że Marek Badowski sam podjął decyzję, że nie jest w stanie zagrać w Doha. Przerwał treningi i skupił się na powrocie do zdrowia. A tuż przed wyjazdem do Azji doszła kolejna fatalna wiadomość. Okazało się, że pozytywny wynik testu na koronawirusa ma Kuba Dyjas i czeka go izolacja. Na szczęście chorobę przeszedł dość łagodnie, choć uskarżał się na mocny kaszel. Kuba jest astmatykiem, dlatego ta dolegliwość często mu doskwiera, tym razem ze zdwojoną siłą. W jego przypadku przerwa w treningach trwała ok. 2 tygodni, a był to czas kiedy rywale już grali w Katarze. Wcześniej od początku roku był w dobrej formie, co widziałem m.in. na zgrupowaniach reprezentacji w Cetniewie i Gdańsku. Dodatkowo pojechaliśmy jeszcze na dwa obozy, do Grodziska Mazowieckiego i Gdańska. A potem stało się to najgorsze… – powiedział trener Tomasz Krzeszewski.

Na kwalifikacjach Biało-Czerwonych reprezentowali Jakub Dyjas z Dekorglassu Działdowo i Samuel Kulczycki (w zawodach krajowych też gra w barwach Dekorglassgu, a na co dzień w Ochsenhausen), który zastąpił Marka Badowskiego z Dartomu Bogorii Grodzisk Maz.

– Kuba zaczął od zwycięstwa z dobrym zawodnikiem jakim jest Nima Alamian. A potem grał z Liamem Pitchfordem. Po przejściu koronawirusa szybciej się męczył i nie pomogła jego determinacja oraz chęć wygrania. Kuba Dyjas zwyciężał w krótszych akcjach, w pierwszych 4 tempach. Taktyka polegająca na tym, aby skracać akcje przynosiła efekty. Ale w dłuższych wymianach więcej punktował Pitchford. Ten występ Kuby był dobry, starał się, lecz trochę zabrakło. I szkoda, że nie dostał drugiej szansy w Doha – przyznał szkoleniowiec kadry narodowej.

Samuel Kulczycki przegrał z Węgrem Adamem Szudim. Przegrywał z nim 0:2, potem doprowadził do remisu 2:2 i miał setbola na 3:2. W tym 5 secie przegrał na przewagi do 13. W ostatnim secie też lepszy był Węgier.

– Samuela występ również należy ocenić jak dobry. Zastąpił Marka Badowskiego, na którego bardzo liczyliśmy, ale niestety na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne. I tak jak Marek zrobił duże postępy w ostatnich 2 sezonach, tak również dobrze w Bundeslidze sobie radzi Samuel Kulczycki i pod nieobecność Marka Badowskiego zasłużył na występ w Doha. Do tej pory nie grał w tak trudnym turnieju, z dodatkową dawką stresu. Zdobył cenne doświadczenie i to powinno mu pomóc. Zaczął nerwowo, od błędów taktycznych, kiedy zbyt daleko odchodził od stołu, a grający stroną forhendową Szudi miał czas aby posyłać piłkę gdzie chce. Ale kiedy Samuel zaczął bronić się blisko stołu i szybciej oddawać na drugą stronę, to Węgier miał już trudniej. Szkoda, że nie udało się wygrać Kulczyckiemu 3 seta z rzędu. Może pojawiłaby się szansa na zwycięstwo w całym meczu – stwierdził trener.

Być może przed europejskimi kwalifikacjami uda się Polakom zorganizować tygodniowe zgrupowanie w Portugalii, tak jak miało to miejsce przed ME 2019 i kw. drużynowymi do Igrzysk w 2020 roku.