30 lat temu Leszek Kucharski został pierwszym w powojennej historii Polakiem, który zdobył srebrny medal w mistrzostwach świata w tenisie stołowym. Na łamach „PS Historia” Kucharski wspomina sukces, który w turnieju deblowym osiągnął wraz z Zoranem Kaliniciem z Jugosławii.

Medal mistrzostw świata zdobyty w deblu w Dortmundzie w 1989 roku był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nie grałem wtedy dobrze, nie czułem się odpowiednio przygotowany. Zresztą z turnieju singla szybko odpadłem po porażce z nierozstawionym Chińczykiem.

Do debla zgłosiliśmy się z Jugosłowianinem Zoranem Kaliniciem. Wcześniej zawsze grałem z Andrzejem Grubbą, ale w pewnym momencie mieliśmy już siebie dość i po igrzyskach olimpijskich w Seulu postanowiliśmy się rozstać na rok. Niby w mniej ważnych turniejach potrafiliśmy ogrywać najlepsze pary globu, ale kiedy przychodziło do decydujących spotkań w mistrzostwach świata i Europy czy igrzyskach, zawodziliśmy. Kiedyś to policzyłem – straciliśmy osiem medali wielkich imprez, przegrywając teoretycznie wygrane mecze albo takie, w których triumf był na wyciągnięcie ręki. Do dziś boli mnie porażka w ćwierćfinale olimpijskim w Seulu. Grało się do dwóch wygranych setów, a było 1:1 i 19:19… O Barcelonie, gdy prowadziliśmy 1:0 i 20:11, nawet nie chcę już wspominać.

CZYTAJ WIĘCEJ W PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM!