– To był jeden z najbardziej pracowitych dni na obozie – mówi o swych urodzinach Leszek Kucharski, jedna z legend naszego tenisa stołowego. W środę wybitny zawodnik i trener skończył 61 lat.

– Dobiega końca pierwszy z naszych 10-dniowych obozów w wakacyjnej stolicy ping-ponga, jaką jest Górowo Iławeckie w województwie warmińsko-mazurskim. Będziemy prowadzili treningi do 25 sierpnia. Jak co roku mieliśmy zgłoszenia również od zawodników z innych krajów, np. Szwecji, Norwegii czy Anglii, ale w obecnej sytuacji związanej z koronawirusem ich przyjazd nie był możliwy – powiedział Leszek Kucharski, Wicemistrz Świata w deblu z 1989 roku i 2-krotny brązowy medalista MŚ.

W środę znakomity tenisista stołowy, a dziś trener i Ambasador Polskiego Związku Tenisa Stołowego Leszek Kucharski skończył 61 lat. – Środa, dzień moich urodzin, była jednym z najbardziej pracowitych dni na obozie, Oprócz treningów, które uwielbiam, miałem też masę spraw do załatwienia itd. Ale nie narzekam, bo lubię to co robię. Każdy dzień rozpoczynamy rozruchem o 7:15, potem śniadanie o 8:00 i pierwszy trening na stole od 9:30 do 12:30. Kolejny mamy od 15:00 do 17:30, zaś wieczorem od 19:30 do 21:00 gramy w piłkę nożną itd. Jeden cały dzień poświęcamy na wyjazd do Term Warmińskich i nad Jezioro Wielochowskie – przyznał Leszek Kucharski, Wicemistrz Europy w singlu z 1986 roku.

Leszek Kucharski jest jednym z głównych trenerów na obozie, a razem z nim pracuje liczna grupa sparingpartnerów z klubów 1 i 2 ligi.

– Grupy treningowe dzielimy pod względem poziomu sportowego. Jeśli chodzi o rozpiętość wieku, jest ogromna, bowiem mamy i dzieci 8-letnie, i panów liczących po 70 lat. Niektórzy przy nas uczą się podstaw tenisa stołowego, inni grają amatorsko, ale są też czołowi zawodnicy kadry wojewódzkich. Na drugim obozie będą bardzo zdolni 11,12-latkowie, spore talent na czele z Aleksem Pakułą i Mateuszem Sakowiczem – powiedział Olimpijczyk z Seulu i Barcelony, wieloletni partner deblowy Andrzeja Grubby.

W poprzednim miesiącu Leszek Kucharski był w Goeteborgu, gdzie prowadził treningi z zawodnikami jednego ze stołecznych klubów. – Od wielu lat jeżdżę do Szwecji, mam tam rodzinę. Korzystam z możliwości pracy jako trener. Lubię obozy, zgrupowania. Jako zawodnik najczęściej jeździłem z kadrą do Drzonkowa, Zakopanego i Cetniewa. Nie miałem jakiegoś jednego ulubionego miejsca, wszędzie czułem się dobrze i w każdym ośrodku mogliśmy dobrze przygotować się do największych turniejów krajowych i zagranicznych – dodał 11-krotny Mistrz Polski Seniorów w singlu, deblu i mikście. Jako trener z sukcesami prowadził juniorskie i seniorskie reprezentacje.