Patryk Zatówka jest drugim, po Jakubie Dyjasie, reprezentacyjnym tenisistą stołowym, który wraca z Niemiec do LOTTO Superligi. Trzykrotny drużynowy mistrz Polski ponownie będzie występował w PKS Kolping Frac Jarosław. Zastąpi Daniela Góraka, który z kolei przenosi się do Francji.

– W superlidze grałem pięć sezonów i z każdym klubem walczyłem o mistrzostwo Polski. Dla mnie, młodego zawodnika, za każdym razem to była bardzo duża, dodatkowa motywacja. Każdy mecz był o coś, miał swoją stawkę, a w Niemczech tak dobrze to nie wygląda – mówi Patryk Zatówka.

Z powodu kłopotów zdrowotnych ostatni sezon w FC Saarbruecken miał praktycznie stracony. Reprezentant biało-czerwonych niewiele grał w drugoligowych rezerwach tego klubu. – Zaproponowano mi przedłużenie wygasającej z końcem czerwca umowy. Zdecydowałem jednak, że skorzystam z propozycji władz klubu z Jarosławia i wrócę do Polski. W naszym kraju grało mi się dużo przyjemniej. W Niemczech z rezerwami nie mogłem awansować do pierwszej Bundesligi, poza tym na meczach u siebie w ogóle nie było kibiców, żadnego zainteresowania. Przychodziły tylko pojedyncze osoby, które na co dzień trenują w ośrodku w Saarbruecken. Rozgrywaliśmy mecze, lecz nie było konkretnego celu, chociaż każdy starał się jak mógł. Wiadomo, wszyscy staramy się też o indywidualne kontrakty.

Srebrny medalista IMP z 2019 roku jest wychowankiem Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki. Później występował w pierwszoligowej Odrze Miękinia, a następnie przeniósł się do Grudziądza. W 2014 roku sięgnął z Olimpią-Unią po wicemistrzostwo kraju, zaś w dwóch w kolejnych sezonach triumfował w superlidze. Czwarty medal, a drugi srebrny, wywalczył z Unią AZS AWFiS Gdańsk, czyli zespołem przeniesionym z Grudziądza. Natomiast w 2018 roku zwyciężył w rozgrywkach w barwach Kolpinga Frac Jarosław. Teraz wraca do drużyny prowadzonej przez Kamila Dziukiewicza.

– „Od pewnego czasu byłem zdecydowany na powrót do Polski. Do pierwszej drużyny FC Saarbruecken nie było raczej szans na dostanie się, jedynie wchodziła opcja przenosin do innego niemieckiego klubu, ale przecież praktycznie nie grałem, więc szanse były niewielkie. Dlatego cieszę się z możliwości ponownej gry w Jarosławiu – przyznał Patryk Zatówka.

Poprzednio grał w klubie z Podkarpacia w sezonie 2017/2018 i wywalczył z nim mistrzostwo oraz Puchar Polski. – To dobry klub, solidnie zarządzany. Nie miałem oporów przed powrotem, chociaż znów będę trenował w ośrodku w Gdańsku i czekają mnie dojazdy do Jarosławia. Inna sprawa, że podróże samolotem do Rzeszowa nie będą uciążliwe, a stamtąd już blisko do starego-nowego klubu. A dlaczego odszedłem z Polski do Niemiec? W Saarbruecken miałem bardzo dobre warunki do treningów i rozwoju, ale bardzo dużo popsuła kontuzja kolana i wielomiesięczna absencja – stwierdził.

Patryk Zatówka jeszcze przebywa w Niemczech, z powodu koronawirusa granice są pozamykane i nie wiadomo kiedy wróci do ojczyzny. – Wkrótce rząd niemiecki ma wydać oficjalną zgodę na treningi m.in. w tenisie stołowym, więc będę mógł w maju spokojnie popracować i już przygotowywać się do nowego sezonu” – zakończył Zatówka, który ze względu na problemy zdrowotne stracił miejsce w kadrze narodowej, a „wskoczyli” do niej juniorzy Samuel Kulczycki i Maciej Kubik. Obaj ostatnio grali w niemieckiej drugiej lidze – podobnie jak Zatówka, ale w rozgrywkach 2020/2021 będą występować w mistrzu Bundesligi Liebherr Ochsenhausen. Ten klub z kolei opuszcza Dyjas i wraca do Polski. Oficjalnie jeszcze nie podano, gdzie zagra. Zatówka w Kolpingu Frac zastąpi Góraka, który przenosi się na zaplecze francuskiej ekstraklasy.