Przełożenie o rok Igrzysk w Tokio sprawia, że być może otwiera się przed mną druga szansa na grę w kadrze olimpijskiej Biało-Czerwonych. Oczywiście o ile zdrowie dopisze – mówi Patryk Zatówka, Indywidualny Wicemistrz Polski z 2018 roku.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski w porozumieniu z japońskimi organizatorami IO 2020 podjął wczoraj decyzję o przesunięciu Igrzysk na 2021 roku. Dokładna data nie została jeszcze ustalona. Zmiana terminu największych sportowych zawodów spowodowana jest rozprzestrzeniającym się koronawirusem.

– Myślę, że odłożenia Igrzysk Olimpijskich na 2021 roku jest dobrą decyzją. Najważniejsze jest teraz zdrowie wszystkich ludzi. Na pewno w tym momencie podstawowymi zawodnikami drużyny narodowej są Kuba Dyjas i Marek Badowski, ale ja też jestem młodym tenisistą stołowym i mam swoje ambicje. Liczę, że dostaną drugą szansę w kadrze olimpijskiej na Tokio i jeśli zdrowie dopiszę chciałbym powalczyć o zdobycia kwalifikacji na Igrzyska w 2021 roku. To moje wielkie marzenie – powiedział Patryk Zatówka.

Były zawodnik m.in. Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki, Kolping Frac Jarosław, Unii-AZS AWFiS Gdańsk i Olimpii-Unii Grudziądz z powodu kontuzji kolan pauzował przez większość część obecnego, przerwanego sezonu. A kiedy już wrócił do gry, rozgrywki 2 Bundesligi zostały wstrzymane z powodu pandemii koronawirusa.

– W lutym i marcu zagrałem w 3 spotkaniach FC Saarbrucken II i wszystkie wygraliśmy, a dzięki temu wyszliśmy ze strefy spadkowej. Indywidualnie zwyciężyłem w 2 z 3 grach singlowych oraz w 2 z 3 deblowych. Uważam, że jak na półroczną przerwę zaprezentowałem się na dobrym poziomie, nie miałem problemów z odzyskaniem formy sprzed kontuzji. Najbardziej cieszyło mnie to, że grałem praktycznie bez bólu i to była dla mnie najlepsza informacja. Oczywiście fajnie było poczuć atmosferę meczową i wygrywać po tak długim czasie – przyznał 22-letni reprezentant Polski.

Tych gier po kontuzji mogło być więcej, ale w dniach 14-15 marca nie doszły do skutku mecze z liderem TTC OE Bad Homburg 1987, w składzie z Samuelem Kulczyckim, oraz TuS Celle. Pokonał np. innego polskiego zawodnika Jakuba Folwarskiego z Fortuny Passau. – Obecnie nie mam obrońców w klubie, ale odkąd pamiętam w grze z defensorami zawsze czułem się bardzo pewnie. Miałem wcześniej w klubach Wang Yanga i Hou Yingchao, dlatego potrafię rywalizować na obronę – stwierdził.

– Niestety rozgrywki zostały zawieszone, a ja pozostałem w Niemczech i wykonuję tylko takie ćwiczenia jakie mogę zrobić w mieszkaniu. Z kolanami jest lepiej zdecydowanie, jednak w moim przypadku odpadają treningi biegowe. Dostałem zakaz od lekarzy, więc muszę radzić sobie inaczej jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne. Generalnie żałuję, że jest taka sytuacja, bowiem już praktycznie normalnie trenowałem, a teraz wszystko się zatrzymało. Ten sezon zdecydowanie nie idzie nawet w 1 proc. po mojej myśli – mówi Patryk Zatówka.