Przygotowanie motoryczne oraz trening techniczno-taktyczny – tak wyglądały codzienne zajęcia podczas ostatniego w tym roku tygodniowego zgrupowania reprezentacji Polski w Centrum Szkolenia PZTS im. Andrzeja Grubby w Gdańsku.

W obozie kadry narodowej wzięli udział Konrad Kulpa, Tomasz Kotowski, Damian Węderlich, Przemysław Walaszek z Energi Manekina Toruń, Artur Grela z Lotto Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz, Patryk Zatówka z Sokołów SA Jarosław, Szymon Kolasa z Fibrain AZS Politechnika Rzeszów i sparingpartner-defensor Jakub Kuźmicz z Morlin Ostróda.

– Po turnieju Ligi Mistrzów w Dusseldorfie dołączył do nas Mistrz Polski Jakub Dyjas z Dekorglassu Działdowo. Niestety ze względów zdrowotnych zabrakło Kamila Nalepy z ZKS Palmiarnia Zielona Góra i Maksymiliana Miastowskiego z Morlin Ostróda. Marek Badowski i Miłosz Redzimski w tym czasie osiągnęli spory sukces docierając do ćwierćfinału Champions League, a Samuel Kulczycki i Maciej Kubik mieli zaplanowane swoje mecze w niemieckiej Bundeslidze – mówi Tomasz Krzeszewski, trener reprezentacji Polski.

– Od 13 do 20 grudnia popracowaliśmy mocniej fizycznie, aby z dużo wyższego poziomu przygotowania motorycznego zawodnicy weszli w nowy rok i w rundę rewanżową w rozgrywkach Lotto Superligi i 1 ligi – przyznał selekcjoner, z którym współpracują trenerzy Xu Kai i Arkadiusz Kędzierski.

Każdego dnia odbywały się również treningi taktyczno-techniczne, nie zabrakło też rywalizacji na punkty. – Dużo czasu poświęciliśmy doskonaleniu takich aspektów, jak m.in. blok i kontratak. Szkoda, że nie mogli uczestniczyć w zgrupowaniu wszyscy nasi najlepsi tenisiści stołowi, ale Marek Badowski, Miłosz Redzimski, Samuel Kulczycki i Maciek Kubik też wykonywali swoją pracę, więc końcówka roku była bardzo udana dla całej reprezentacji – podkreślił szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

W turnieju Champions League bardzo dobrze zagrał Marek Badowski, a świetnie do międzynarodowej rywalizacji seniorskiej wszedł zaledwie 14-letni Miłosz Redzimski. Wraz z Pavlem Siruckiem awansowali do najlepszej ósemki klubów w Europie.

– Znakomicie spisał się Marek Badowski, który pokonał m.in. Wladimira Samsonova, Daniela Habesohna i Ovidiu Ionescu. Wcześniej z takimi rywalami miał przebłyski formy i stać go było na wygrywanie poszczególnych setów, ale nie całych meczów. Teraz Marek wszedł na jeszcze wyższy poziom, gra coraz lepiej, co bardzo cieszy w kontekście roku olimpijskiego – dodał Tomasz Krzeszewski.

Marek Badowski bardzo dobrze prezentował się w końcówkach setów, zwyciężając np. w tych decydujących rozgrywanych do 6 punktów. – Dla mnie najważniejsze, że wygrywał sety grane normalnie, czyli do 11 punktów. W Lidze Mistrzów zdecydowano, że przy 2:2 rywalizacja odbywać się będzie do 6 pkt, Marek poradził sobie z presją, triumfował w takich krótkich setach, ale pamiętajmy, że to jednak eksperyment, jeden z wariantów uatrakcyjniania tenisa stołowego. W mojej ocenie, trenera kadry tenisa stołowego, takie skracanie setów przyczynia się do większej przypadkowości. Ale jeśli mają wygrywać Polacy, to nie mam nic przeciwko – mówił były Wicemistrz Europy w deblu z Lucjanem Błaszczykiem.