3-krotna Mistrzyni Polski w singlu Natalia Bajor z AZS UE Wrocław przyznała, że wcześniejsze zakończenie ligowego sezonu to słuszna decyzja, ale czuje niedosyt. – Mamy srebrny medal, ale za bardzo się nie cieszę, bo chciałaby wywalczyć medal grając.

Zarząd Polskiego Związku Tenisa Stołowego w głosowaniu zdecydował, że z powodu pandemii koronawirusa sezon na szczeblu centralnym został zakończony. W tym momencie na pierwszym miejscu w tabeli był KTS Enea Siarka Tarnobrzeg i do niej trafił tytuł mistrzowski. Druga w tabeli była ekipa z Sochaczewa, ale srebro przypadło AZS UE Wrocław. Zadecydowało o tym tzw. ratio, w którym SKTS miał 2,31 – 37 punktów w 16 meczach, a drużyna ze stolicy Dolnego Śląska 2,4 – 36 pkt w 15 spotkaniach.

Natalia Bajor przyznała, że sama decyzja o zakończeniu ligowego sezony była słuszna. – Myślę, że szybko nie mogłybyśmy wrócić do gry. Poza tym już trochę nie gramy i tak z marszu liga nie mogłaby się znowu zacząć. Nam przypadło drugie miejsce, ale za bardzo się nie cieszę, bo chciałaby wywalczyć medal grając. W tej rundzie nie przegrałyśmy meczu, pokonałyśmy nawet niespodziewanie Tarnobrzeg. Nie miałyśmy jednak rewanżu z Sochaczewem, z którym pewnie i tak później grałybyśmy w play off. W pierwszym meczu było 3:2 dla nas, ale myślę, że jesteśmy zespołami na zbliżonym poziomie. Szkoda, że tak wyszło, ale nic nie poradzimy.

Indywidualna Mistrzyni Polski przy okazji przyznała, że przeniesienie Igrzysk w Tokio na przyszły rok to była również bardzo dobra decyzja. Jak wielu sportowców, zwróciła uwagę, że organizowanie tak dużej imprezy teraz, byłoby dużym ryzykiem.

– Ja już nie gram chyba z trzy tygodnie, nawet dokładnie nie wiem, bo od tego siedzenia w domu się pogubiłam. Trudno więc mówić o przygotowaniach do igrzysk. Poza tym są jeszcze kwalifikacje, które muszą być rozegrane. Nie sądzę też, że do lipca sytuacja na świecie się ustabilizuje, a przecież do Tokio przyjadą sportowcy z całego świata. Wszyscy w wiosce olimpijskiej, wspólne posiłki – to duże ryzyko. Lepiej poczekać i spokojnie przeprowadzić igrzyska za rok, kiedy, mam nadzieję, sytuacja się uspokoi – skomentowała.

Natalia Bajor na razie nie myśli o wznowieniu treningów i jedynie domowymi sposobami dba o formę fizyczną. – Jestem w stałym kontakcie z trenerem kadry oraz trenerem klubowym, ale nie wiem, kiedy zacznę trenować, grać, bo wszystko zależy od sytuacji w kraju. W domu mogę poćwiczyć, popracować fizycznie, ale nie mam warunków do gry. Nie wiem, jak to będzie wszystko wyglądać dalej. Tak naprawdę to jedyne, co w tej chwili mogę zrobić, to czekać. Chciałbym już pograć, ale nie ma co ryzykować i szukać jakiś rozwiązań. Musimy to przetrwać.

W tym sezonie w składzie wrocławianek zagrały też siostry Anna i Katarzyna Węgrzyn oraz Chinka Liu Siyu.