– Miejsce w ćwierćfinale Mistrzostw Świata uważam za wielki sukces – mówi Filip Szymański, który dzielnie walczył w ostatni weekend w Alexandra Palace w Londynie.

– Miejsce w ćwierćfinale Mistrzostw Świata uważam za wielki sukces – mówi Filip Szymański, który dzielnie walczył w ostatni weekend w Alexandra Palace w Londynie.
W drodze do najlepszej 8 Polak wygrał np. z aktualnym Mistrzem Europy Rosjaninem Dmitry Popovem, któremu zrewanżował się za porażkę w rozgrywkach grupowych MŚ.
– Przed rewanżem wiedziałem, że muszę być bardziej cierpliwy i tylko bronić. W naszym pierwszym meczu trochę atakowałem, co nie okazało się dobrą taktyką – powiedział Filip Szymański.
Były Mistrz Polski, aktualny wicemistrz kraju, wygrał w całym turnieju 4 gry. Mecz o medal przegrał z Chińczykiem Jungang Huang 0:2, który później doszedł do finału i 1 piłka dzieliła go od tytułu mistrzowskiego.
– Dziś trochę inaczej rozegrałbym ten ćwierćfinał. Myślę, że w przyszłości mam szanse na medal jeśli poprawię obronę na niższą piłkę i poprawię atak – dodał.
W MŚ zagrało 4 Polaków. W rundzie grupowej odpadli ambitnie walczący Artur Białek z bilansem gier 0-2, Mistrz Polski Filip Młynarski 1-2 i brązowy medalista Mistrzostw Europy Przemysław Sałaciński 1-2.
– W 1 secie ze Słowakiem Adamem Bratem prowadziłem 14:12, ale zabrakło dokładności. Przy 14:14 zmieniłem serwis na krótki, a wcześniej zdobywałem punkty z długiego serwisu do backhandu. W 2 meczu z Dmitry Bobrovem Rosjanin zrezygnował z ataku, tylko się bronił. Ja nie byłem zbyt pewny w uderzeniach z jego podciętych piłek – powiedział Artur Białek.
Najbardziej doświadczony Filip Młynarski, który po raz 5 zagrał w MŚ dodał: – Mam powody do zadowolenia, ale też się rozczarowałem. Głównym problemem na tym turnieju była moja słaba gra, ciężko mi powiedzieć dlaczego tak się stało. Wcześniej miałem kłopoty ze stresem, ale tym razem z nim sobie poradziłem. I właśnie z tego jestem zadowolony, gdyż byłem spokojny i skoncentrowany.