– Głównym celem jest powrót do zdrowia, a dopiero później będę mógł myśleć o wyzwaniach sportowych – mówi Marek Badowski, jeden z najlepszych polskich tenisistów stołowych, który od kilku miesięcy boryka się z kontuzją biodra.

– Trochę lepiej z moim zdrowiem, ale to nadal nie jest stan, który by mi umożliwiał swobodne granie – powiedział 23-letni Marek Badowski z Dartomu Bogorii Grodzisk Maz.

Od ostatniego występy przy stole Marka Badowskiego minęło 3 miesiące. W połowie grudnia zagrał w ćwierćfinale turnieju Ligi Mistrzów w Dusseldorfie z UMMC Jekaterynburg (1:3). Mimo problemów z biodrem walczył w spotkaniach z Duńczykiem Jonathanem Grothem i Anglikiem Liamem Pitchfordem, obydwu przegranych 1:3.

Potem niestety reprezentant Polski, tworzący duet liderów kadry narodowej z Jakubem Dyjasem z Dekorglassu Działdowo, nie zagrał ani w meczach Lotto Superligi, ani nie mógł pojechać na światowe kwalifikacje olimpijskie do Doha. Koniecznością okazało się skoncentrowania na leczenie.

– Nie trenuję teraz w ogóle. Ból jest trochę mniejszy, ale nie mogę grać w tenisa stołowego. Dopiero jak będzie wyraźna poprawa, to zacznę w końcu trenować. Ale pracy szkoleniowej nie może towarzyszyć ból. A zatem powrót do zdrowia, potem treningi i cele sportowe – przyznał Marek Badowski.

Niestety Marka Badowskiego zabraknie podczas 89 Indywidualnych Mistrzostw Polski w Arłamowie, gdzie byłby kandydatem do złota w grze pojedynczej i podwójnej.

W seniorskiej karierze zawodnik pochodzący z Warszawy był 2 razy wicemistrzem kraju w singlu, zaś rok temu w Białymstoku zajął miejsca 5-8 po ćwierćfinałowej porażce z Robertem Florasem z 3S Polonii Bytom.

– W tym roku kandydatów do podium w Mistrzostwach Polski jest dużo, ok. 10 zawodników może walczyć – moim zdaniem – o medale. Poziom jest bardzo wyrównany i zadecyduje dyspozycja dnia – mówił Marek Badowski.