– Przy dobrej grze całego zespołu byliśmy w stanie pokonać innych faworytów – Dekorglass Działdowo i Kolping Frac Jarosław – uważa tenisista stołowy Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki Marek Badowski. Zespół z Mazowsza zdobył srebrny medal w Lotto Superlidze.

Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki o drużynowe mistrzostwo Polski zakończyły się po 20 z 22 kolejek. Nie doszło do play off – w półfinale broniący tytułu Dartom Bogoria mógłby zagrać np. z Dekorglassem. Wielu ekspertów w finale spodziewało się powtórki z ubiegłego roku, czyli rywalizacji zespołów z Grodziska Maz. i Jarosławia.

– Zdecydowanie wolałbym poczekać jak się rozwinie sytuacja z koronawirusem i spróbować dokończyć sezon. Żałuję, że nie udało się zagrać rundy play off, bo jestem przekonany, że odpowiednio przygotowani bylibyśmy bardzo groźni i stworzyli super widowisko. Przy dobrej grze całego zespołu byliśmy w stanie pokonać innych faworytów – Dekorglass i Kolping Frac. Ale takie decyzje nie zależą do zawodników – mówi Marek Badowski.

W tabeli pingpongiści z Mazowsza stracili pięć punktów do rywali z Podkarpacia, który odzyskali tytuł utracony w 2019 roku. W bezpośrednich meczach obie ekipy wygrywały na wyjazdach – Dartom Bogoria 3:2 i Kolping Frac 3:1. Marek Badowski w pierwszym meczu przegrał z Kou Leiem 0:3, a w rewanżu nie zagrał.

– Jeśli chodzi o cały sezon 2019/20 – cieszą wygrane z kilkoma zawodnikami na solidnym europejskim poziomie, jak Francuz Gauzy i Duńczyk Groth. Aczkolwiek był też nierówny i miałem dużo gorsze mecze. Myślę, że było to spowodowane licznymi wyjazdami i brakiem czasu na trening, ale nie chciałbym zwalać winy na to czy tamto. Po prostu przydarzyło mi się kilka słabych spotkań i w następnym sezonie przypilnuję, żeby grać równiej i nie było takich występów – podkreślił.

Wychowanek UKS Return Piaseczno pokonał Gauzy’ego w ćwierćfinale drużynowych mistrzostw Europy w Nantes, zaś z Grothem skutecznie rywalizował w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Ligi Mistrzów z UMMC Jekaterynburg.

Po dwóch tytułach indywidualnego wicemistrza kraju w singlu oraz brązowym medalu IMP, tym razem Marek Badowski nie stanął na podium. W ćwierćfinale turnieju w Białymstoku uległ byłemu pingpongiście Dartomu Bogorii Robertowi Florasowi 0:4. Nie zmieniło to sytuacji Badowskiego w kadrze narodowej – wraz z Jakubem Dyjasem tworzą duet liderów reprezentacji Tomasza Krzeszewskiego.

Drużynie biało-czerwonych nie udało się awansować do olimpijskiego turnieju w Tokio, ale mają jeszcze szansę na grę w zawodach indywidualnych w igrzyskach 2021. W kwietniu nie udało się jednak rozegrać turnieju kwalifikacyjnego w Moskwie. Nowy termin nie jest znany. – W ostatnim okresie nie byłem w najwyższej formie, więc może dobrze, że kwalifikacje odbędą się później. Generalnie staram się nie analizować takich spraw – dodał.

Wiadomo już, że Marek Badowski pozostanie w ekipie wicemistrza Polski, choć pojawiły się zagraniczne propozycje. – Mam ważny kontrakt z Dartomem Bogorią, więc na konkretne oferty nie czekałem, chociaż kilka zagranicznych klubów o mnie pytało. Wśród nich był jeden utytułowany, ale nie ma co do tego wracać. Trenuję i gram w Grodzisku, a o ewentualnych zmianach będę mógł rozmawiać w przyszłym roku – zaznaczył były zawodnik m.in. Lotto Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz i AZS AWFiS Balta Gdańsk.

Podstawowy skład Dartomu Bogorii w rozgrywkach 2019/20 tworzyli: Marek Badowski, Grek Panagiotis Gionis, Czech Pavel Sirucek i Japończyk Masaki Yoshida. W czterech meczach zagrał 13-letni Miłosz Redzimski, syn trenera Tomasza Redzimskiego.