Brązowy medalista ubiegłorocznych Mistrzostw Polski Juniorów Maksymilian Miastowski (Ostródzianka Ostróda) potwierdził swoje duże umiejętności i stanął na drugim stopniu podium Grand Prix Polski Juniorów w Sępólnie Krajeńskim. – Niestety wciąż trapią mnie kontuzje – mówi 18-letni zawodnik.

Przed 5 miesiącami Maks Miastowski doszedł do półfinału MPJ w Gliwicach, w którym przegrał z Miłoszem Redzimskim (Dartom Bogoria Grodzisk Maz.) 2:4. Natomiast w grze podwójnej w parze z Szymonem Kolasą (Politechnika Rzeszów) zdobył złoty medal. W finale ograli Miłosza Redzimskiego i Patryka Pyśka z Bogorii 3:2.

– Nie spodziewałem się podium w Grand Prix Polski Juniorów, choć po cichu liczyłem na wysoką lokatę. Od zeszłego roku zmagam się z kontuzjami i niewiele trenuję, ale widać po wyniku, że moja praca jest efektywna – powiedział Maksymilian Miastowski, który był rozstawiony z nr 11 w Sepólnie Krajeńskim.

W rundzie grupowej odniósł 3 zwycięstwa, m.in. z Szymonem Brudem i Jakubem Chmielowskim, a w fazie pucharowej pokonał Krystiana Kołodzieja 4:1, Rafała Formelę 4:1, Miłosza Sawczaka 4:0 i w półfinale Szymona Kolasę 4:3. W finale przegrał z Miłoszem Redzimskim 1:4.

– Najlepszy tenis stołowym zagrałem z Szymonem Kolasą z Politechniki Rzeszów. Dobrze funkcjonowała przede wszystkim głowa, ponieważ w kilku trudnych momentach podejmowałem dobre decyzje. Na finał zabrakło mi siły i koncentracji. Wyszły wszystkie moje niedostatki związane z kontuzją – przyznał Maks Miastowski, który w swojej karierze wygrywał m.in. GPP Młodzików.

Problemem ambitnego zawodnika, grającego na co dzień w 1-ligowych rezerwach Morlin Ostróda, są urazy.

– W zeszłym sezonie 6 miesięcy nie trenowałem z powodu kontuzji pleców. Nie uczestniczyłem w dwóch turniejach Grand Prix Polski Juniorów. Teraz mam kontuzję barku, dlatego prosto z Sępólna pojechałem na rehabilitację. Znowu nie mogę trenować. Mam nadzieję, że uda mi się wyleczyć i przygotować do Mistrzostw Polski na przełomie kwietnia i maja w Ustrzykach Dolnych – dodał.

Maksymilian Miastowski jest wychowankiem Bogorii Grodzisk Mazowiecki, a reprezentował również kluby z Mysłowic i Działdowa. – Chciałbym zostać w Ostródzie. Jestem zadowolony z treningu i współpracy z trenerami Krzeszewski, Sposobem i Szarmachem. Szkoda, że trenuję połowę tego, co powinienem – mówił.