– W Norwegii trwa spokojny proces odmrażania sportu. W szkole NTG dzielę pokój z mistrzem olimpijskim w skoku wzwyż Dietmarem Moegenburgiem. Tutaj uczył się mistrz świata w szachach Magnus Carlsen – mówi Jarosław Łowicki, grający kiedyś w deblu z Andrzejem Grubbą.

58-letni Jarosław Łowicki w przeszłości występował m.in. w AZS AWF Gdańsk z Grubbą i Leszkiem Kucharskim, a z pierwszą z wymienionych legend ping-ponga zdobył np. srebrny medal MP w deblu. Przez wiele lat był zawodnikiem i trenerem w Hiszpanii, a od 2013 roku pracuje w Norwegii. Prowadził tamtejszą reprezentację juniorek i seniorek, zaś obecnie jest zatrudniony w prywatnej szkole sportowej w Oslo. Opowiedział jak wygląda proces odmrażania sportu w tym skandynawskim kraju.

– Ostatni trening mieliśmy 12 marca rano, a następnie zakomunikowano nam, że popołudniowego już nie będzie z powodu rozprzestrzeniającego się koronawirusa. Zawieszone zostały wszystkie zajęcia w szkole sportowej NTG (Norges Toppidrettsgymnas). Mamy u siebie 15 dyscyplin, a są to: pływanie, piłka nożna, piłka ręczna, koszykówka, tenis, tenis stołowy, motocross, golf, szachy, judo, hokej na lodzie, narciarstwo, lekkoatletyka, żeglarstwo i kolarstwo. Tę szkołę kończył aktualny mistrz świata w szachach Magnus Carlsen – stwierdził Jarosław Łowicki.

Dawny wicemistrz Polski juniorów w tenisie stołowym przyznał, że od tego momentu nauczyciele komunikowali się z uczniami-sportowcami online.

– Tenisiści stołowi otrzymywali ode mnie plany dot. treningu fizycznego. Poza tym musieli ćwiczyć w terenie, tj. jazda na rowerze, spacer, bieg itp. Aktywności tego typu na świeżym powietrzu zawsze były dozwolone z zachowaniem dystansu. Siłownie i sale sportowe z kolei zamknięto. Dodatkowo spotykałem się z uczniami i omawialiśmy jakiś temat powiązany z treningiem sportowym, np. trening relaksacji, fizyczny, o układzie odpornościowym, co było ważne w tym momencie, ale też np. o zmianach w ciele sportowca podczas przerwy od treningu – opowiada były zawodnik AZS AWF Gdańsk i Baildonu Katowice.

Jarosław Łowicki dodał, że w szkole NTG dzieli pokój z mistrzem olimpijskim w skoku wzwyż Niemcem Dietmarem Moegenburgiem. – To dawny rywal naszego wspaniałego zawodnika Jacka Wszoły. Moegenburg to mistrz igrzysk w Los Angeles oraz były mistrz Europy na stadionie, a także zdobył kilka złotych medali ME w hali oraz srebro MŚ. Dietmar jest spokojnym i skromnym człowiekiem, a oczywiście prowadzi zajęcia z lekkiej atletyki. Bardzo lubi grać w tenisa stołowego i podkreśla, że mój sport wymaga dobrej koordynacji i balansu, a to ważne także w jego konkurencji.

Pierwszy trening tenisiści stołowi w Norwegii – po długiej przerwie – mieli 6 maja, zaś pięć dni później uczniowie wrócili do szkoły. – Klasy, które miały więcej niż 20 osób, zostały podzielone na mniejsze grupy. Uczniowie cały czas muszą przestrzegać dystansu i myć często dłonie oraz unikać dotykania twarzy. Nie było nigdy obowiązku noszenia maseczek. W salach początkowo mogły trenować grupy pięcioosobowe plus trener. Z każdym tygodniem ta liczba się zwiększa, ale wszelkie obostrzenia obowiązują, np. nie można korzystać z pryszniców. W szatni trzeba przebierać się dość szybko i robić miejsce następnym osobom – podkreślił Jarosław Łowicki.

Dekadę temu o Jarosławie Łowickim było głośno w europejskim tenisie stołowym, bowiem w wieku 47 lat zadebiutował w Lidze Mistrzów. – Zagrałem w barwach hiszpańskiego zespołu spod Madrytu – San Sebastian de los Reyes. Wystąpiłem tylko dlatego, że brakowało jednego z naszych zagranicznych zawodników, a chodziło o Sharatha Kamala Achantę z Indii, ktióry miał problemy z wizą. Rywalem był austriacki SVS Niederoesterreich, w składzie z mistrzem świata z 2003 roku Wernerem Schlagerem – przyznał Polak, który do 2016 roku grał w norweskim Lia Grimstad i awansował z nim do ekstraklasy.

W Polsce w roli trenera pracował m.in. w Dartomie Bogorii Grodzisk Mazowiecki. A cofając się w czasie, w dawnych latach jako zawodnik rywalizował ze wspomnianymi Grubbą, Kucharskim, Stefanem Dryszelem, Andrzejem Jakubowiczem, Tadeuszem Klimkowskim, Piotrem Molendą, Mirosławem Pierończykiem, Norbertem Mnichem i innymi. W MP w singlu najwyżej był w ćwierćfinale, a po medale sięgał w grze podwójnej z Grubbą, Molendą i Jarosławem Kołodziejczykiem. Jako selekcjoner prowadził reprezentacje Hiszpanii i Norwegii.

– Dziś jestem w Norwegii i na razie nie planuję powrotu do Polski. Jestem zadowolony z mojego zajęcia, uczniowie są ambitni i chcą się rozwijać w sporcie. Takim osobom zawsze chce się pomagać. W grupie mam na przykład juniorkę numer dwa w Norwegii – mówi Jarosław Łowicki.