– W singlu nigdy nie byłem na podium Mistrzostw Polski i będzie o to ciężko w Białymstoku, ale w grach podwójnych stać mnie na kolejne medale – mówi Jakub Perek przed turniejem, który za 1,5 tygodnia rozpocznie się w stolicy Podlasia.

Na co dzień Jakub Perek mieszka w Zielonej Górze i jest grającym trenerem 1-ligowej Palamiarni. Prowadzi także kadrę narodową kadetów. W MP Seniorów zdobywa medale od 15 lat. Pierwszym krążkiem był brąz w deblu z Bartoszem Suchem, a turniej odbył się w 2005 roku w Gdańsku. W półfinale przegrali z Marcinem Czerniawskim i Witoldem Skubiszewskim.

– W ciągu kilkunastu lat wywalczyłem kilkanaście medali mistrzostw kraju, a złote były dwa – w 2014 roku w Wałbrzychu zwyciężyliśmy w mikście z Magdaleną Sikorską, a w 2018 roku w Raszkowie w Wielkopolsce triumfowaliśmy w deblu z Tomaszem Lewandowskim. Po drodze nie brakowało finałów w grze podwójnej i mieszanej, a najlepsze były wspomniane zawody przed 6 laty w Raszkowie. Wówczas graliśmy z Jackiem Nowokuńskim także o złoto w deblu, ale przegraliśmy z juniorami jeszcze wówczas Kubą Dyjasem i Konradem Kulpą – powiedział 33-letni Jakub Perek.

W finale MP 2018 duet Perek/Lewandowski pokonał Artura Grelą i Szymona Malickiego. Natomiast w finale miksta Jakub Perek i Magdalena Sikorska przegrali z Patrykiem Zatówką i Julią Ślązak.

– Wraz z Tomkiem Lewandowskim zdobyliśmy Mistrzostwo Polski już w kategorii młodzieżowców. Potem nasze drogi w seniorach się rozeszły, ja grałem z Danielem Górakiem, Bartkiem Suchem czy Alanem Wosiem, a „Lewy” z Krzyśkiem Kaczmarkiem i innymi zawodnikami. Sukces sprzed 2 lat sprawił, że znów wspólnie powalczymy w tej konkurencji. Aby zwyciężyć w Białymstoku, potrzebna będzie równa i solidna gra oraz dobre zdrowie. Mnie ostatnio go brakowało, bowiem uczestniczyłem jako poszkodowany w drogowej stłuczce. Na szczęście wróciłem już do treningów, a wracając do debla nie ma tym razem murowanych faworytów. Jest za to kilka par, w tym nasza, które będą liczyć się w rywalizacji o złoty krążek – przyznał były reprezentant Biało-Czerwonych w młodszych grupach wiekowych.

ZKS Palmiarnia Zielona Góra jest zdecydowanym liderem rozgrywek 1 ligi grupy północnej. Odniosła 12 zwycięstw w składzie z Jakubem Perkiem. A kiedy doświadczonego zawodnika zabrakło z powodu problemów z odcinkiem szyjnym kręgosłupa, zielonogórzanie zremisowali z Morlinami II Ostróda i przegrali z Kamix ATS Małe Trójmiasto Rumia.

– Wyraźnie prowadzimy w swojej grupie, ale droga do powrotu do Lotto Superligi jest bardzo daleka. Tyle razy „przerabiałem” temat barażów, że wiem jak trudne to są spotkania. Rządzą się swoimi prawami i bywało tak, że faworyci nie zawsze wygrywali. Tym razem w grupie południowej jest kilka mocnych zespołów – dodał Jakub Perek.

W rozgrywkach 1 ligi praktycznie nie ma na niego mocnych – 23 zwycięstwa i porażka 2:3 z Łukaszem Kaproniem (plus dwie porażki walkowerem – red). W Mistrzostwach Polski poprzeczka pójdzie znacznie do góry.

– Przy bardzo dobrej dyspozycji mogę pokusić się o wejście do ósemki. W całej karierze 3 razy byłem w ćwierćfinale, ale za każdym razem trafiałem na silnych przeciwników – 2-krotnie Wandżiego i raz Daniela Góraka i nie miałem szans na medal. Teraz też medal dla mnie w singlu byłby dużą niespodzianką. Spokojnie mógłbym wymienić kilku innych kandydatów do podium, na czele z Kubą Dyjasem, Markiem Badowskim, Patrykiem Chojnowskim, Robertem Florasem, Danielem Górakiem, Tomkiem Lewandowskim, Konradem Kulpą. To już 7 nazwisk, a są kolejni zawodnicy na dobrym poziomie, w tym utalentowani juniorzy Samuel Kulczycki i Maciek Kubik. To pokazuje jak ciężko awansować do ćwierćfinału – powiedział.

Jakub Perek będzie miał szansę na medal, może nawet złoty, w deblu z Tomaszem Lewandowskim, ale też w mikście z Natalią Bajor.

– W ubiegłym roku przegraliśmy mecz o medal z Robertem Florasem i Anią Węgrzyn, ale postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedną szansę. W grze mieszanej też jest kilka silnych par, ale liczę, że wśród medalistów znajdziemy się z Natalią – dodał.