Indywidualny Mistrz Polski w tenisie stołowym Jakub Dyjas przekazał, że ostatnia kolejka Bundesligi została odwołana, ale w tabeli i tak wszystko było już jasne. „Czekamy na play off, który ma się skończyć finałem 6 czerwca” – mówi zawodnik Liebherr Ochsenhausen.

Nie wiadomo jeszcze, czy – ze względu na pandemię koronawirusa – w polskiej superlidze odbędą się dwie ostatnie kolejki sezonu zasadniczego (16-19 kwietnia), czy zostaną przełożone, a może odwołane. Podobnie jest w kobiecej ekstraklasie, w której klubom pozostało do rozegrania dwa, trzy mecze.

„W niemieckiej ekstraklasie łatwiej było podjąć decyzję o odwołaniu ostatniej, 22. kolejki, bowiem już wcześniej rozstrzygnęła się sprawa awansu do play off i spadku do 2. Bundesligi. Rywalizacja o medale ma się zacząć w maju, a finał już został przełożony o tydzień, na 6 czerwca” – poinformował Jakub Dyjas, który występuje w broniącym tytułu zespole z Ochsenhausen.

W półfinałach jego klub zagra z Borussią Duesseldorf, zaś FC Saarbruecken z Werderem Brema. Elitę opuszczają dawna drużyna Andrzeja Grubby i Lucjana Błaszczyka TTC Zugbruecke Grenzau oraz TTC indeland Juelich, zespół, w którym kiedyś występowali m.in. Tomasz Krzeszewski i Jakub Kosowski.

„Chyba dobrze się stało, że w półfinale trafiliśmy na Borussię. To świetny zespół, w składzie ze słynnym Timo Bollem, ale FC Saarbruecken ma bardziej wyrównany skład, który tworzą znany z gry w Dekorglassie Działdowo Chińczyk Shang Kun, Patrick Franziska i Słoweniec Darko Jorgic. Na razie myślimy jednak o tym, kiedy wrócimy do treningów. Ośrodek w Ochsenhausen został zamknięty, ale mam nadzieję, że w kwietniu znów będziemy ćwiczyć. Na razie pozostajemy w gotowości i czekamy na komunikaty” – przyznał reprezentant Polski.

Inna sytuacja jest w polskiej superlidze, w której wciąż nie wiadomo, jakie kluby będą rywalizować w play off (sześć ekip), ani kto dołączy do spadkowicza Warty Kostrzyn nad Odrą. W nowym sezonie Jakub Dyjas ponownie zagra w ojczyźnie, ale dodał, że oficjalne ogłoszenie ze strony jego nowego klubu będzie miało miejsce w piątek.

„W Polsce znów zagram za około pół roku, wcześniej czekają mnie m.in. kwalifikacje do igrzysk. Kwietniowy europejski turniej w Moskwie został odwołany, nie wiadomo, czy dojdą do skutku majowe światowe kwalifikacje w Dausze. Być może w tej sytuacji decydujący będzie ranking. Na dziś jestem wśród zawodników, którzy wystąpiliby w singlu w Tokio. Ktoś powie, że to niesprawiedliwe, ale przecież na 65. miejsce na liście światowej trzeba zaprocentować dobrymi występami w wielu zawodach” – zaznaczył pingpongista przebywający obecnie w Gdańsku.

Rozprzestrzeniający się koronawirus sprawił, że Jakub Dyjas może trenować tylko indywidualnie. Sporo czasu poświęca również na rozmowy z psychologiem Kamilem Tomaszukiem.

„Codziennie mam jeden trening fizyczny, poza tym dużą uwagę przykładam do kwestii przygotowania mentalnego. Świetnie współpracuje mi się z Kamilem Tomaszukiem, on dołożył cegiełkę do moich sukcesów. Obecność psychologów sportowych w każdej dyscyplinie jest nieco zapomniana, niewielu zawodników korzysta z ich pomocy, a ja jestem przykładem, że warto. Rozmawiamy oczywiście także o igrzyskach olimpijskich i jak najlepszych przygotowaniach do możliwej zmiany terminu. Jeśli nie uda się ich przeprowadzić latem, odbędą się zapewne jesienią tego roku” – podsumował Jakub Dyjas.