W 4-osobowym składzie, bez Samuela Kulczyckiego, przylecieli reprezentanci Polski do Chorwacji na turniej barażowy do Drużynowych Mistrzostw Europy. – Nie wyobrażam sobie braku awansu – mówi Stefan Dryszel, dyrektor sportowy PZTS.

W Osijeku do spotkań z Finlandią i Litwą przygotowują się Jakub Dyjas, Miłosz Redzimski, Maciej Kubik, Marek Badowski. – Samuel Kulczycki nie dostał zgody na przyjazd od swojego klubu Liebherr Ochenhausen, który czeka półfinał play-off ligi niemieckiej – powiedział Stefan Dryszel.

– Uważam, że poradzimy sobie w 4-osobowym składzie, który jest w Chorwacji. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moglibyśmy zająć ostatnie, trzecie miejsce w tej grupie. W piątek, 5 maja zagramy obydwa mecze grupowe i jestem przekonany, że już tego dnia zapewnimy sobie awans na DME w Malmoe – przyznał były selekcjoner męskiej reprezentacji.

Stefan Dryszel prowadził kadrę narodową od 1996 do 2008 roku, a zastąpił go Tomasz Krzeszewski, obecny selekcjoner.

– Finlandia jest groźniejsza od Litwy, bo ma w składzie olimpijczyka z Tokio Benedeka Olaha, a z naszej reprezentacji nikt nie zdołał się zakwalifikować na Igrzyska w 2021 roku. Pozostali zawodnicy fińscy są jednak o wiele słabsi od swojego lidera. Litwa to także druga liga europejska – uważa Stefan Dryszel.

W DME 2023 w Szwecji pewna startu jest kobieca reprezentacja Polski, prowadzona przez trenera Marcina Kusińskiego.