– Przed rozpoczęciem sezonu chcieliśmy się utrzymać i to nam się udało – mówi Piotr Anchim, menadżer występujących w ekstraklasie kobiet Dojlid Białystok.

– Cel został zrealizowany. Cieszę się tym bardziej, że udało nam się utrzymać grając bez Ma Yuhan. Nasze miejscowe dziewczyny wsparte Katarzyną Grzybowską-Franc bardzo dobrze sobie poradziły. Oprócz Kasi z dobrej strony zaprezentowała się Darya Kisel, a dość niespodziewanie trzy pojedynki wygrała Michalina Górska. Przez cały sezon szansę otrzymywały nasze młode zawodniczki, które zbierały cenne doświadczenie – dodaje Anchim.

W kolejnym sezonie zespół ze stolicy Podlasia będzie musiał sobie radzić bez Grzybowskiej-Franc. Ósma drużyna sezonu 2019/2020 nie zamierza kontraktować nowej zawodniczki w miejsce swojej liderki. – Nasz cel w nowym sezonie będzie podobny jak w tym. Wiemy, że bez Kasi będzie to bardzo trudne zadanie. Do drużyny dojdzie jedynie Kamila Gryko, która wraca po rocznym wypożyczeniu do drużyny z Radomia – informuje menadżer Dojlid.

Dojlidy Białystok są jedynym klubem w Polsce, który ma swoje drużyny zarówno w ekstraklasie kobiet jak i LOTTO Superlidze mężczyzn. – Ciężko gra się na dwa fronty. Kilka sezonów temu zespoły w najwyższych ligach miał Nadarzyn, ale wszyscy wiemy, jak to się zakończyło. Nasze zawodniczki sportowo awansowały do ekstraklasy kobiet i nie zamierzamy z tego rezygnować – dodaje menadżer drużyny ze stolicy Podlasia.

Po długiej przerwie w Dojlidach Białystok wrócili w tym tygodniu do treningów. – Mamy za sobą dwie sesje treningowe. Zaczynamy spokojnie, ale po maturach w liceum na pewno nasze treningi będą już intensywniejsze. W wakacje nie będziemy odpoczywać tylko ciężko trenować – zakończył Piotr Anchim.