– Mieliśmy najlepszy zespół i w pełni zasłużyliśmy na tytuł mistrzowski – mówi menedżer PKS Kolping Frac Jarosław Kamil Dziukiewicz. Zarząd Polskiego Związku Tenisa Stołowego zdecydował o zakończeniu sezonu na szczeblu centralnym. Powodem jest pandemia koronawirusa.

W superlidze rozegrano 20 z 22 kolejek sezonu zasadniczego. Dwie kolejne były planowane zaraz po Wielkanocy, zaś później miała się rozpocząć faza play off. Rozprzestrzeniający się koronawirus sprawił, że niemal na całym świecie nie odbywają się żadne mecze, turnieje itd. Władze PZTS, po uzyskaniu opinii klubów, postanowiły o zakończeniu rozgrywek 2019/2020. Mistrzem ekstraklasy została Enea Siarka Tarnobrzeg, a mistrzem superligi Kolping Frac.

– Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu mieliśmy w tabeli Lotto Superligi pięć punktów przewagi nad Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki i dziesięć nad Dekorglassem Działdowo. Czekały nas jeszcze spotkania z drużynami z Torunia i Bydgoszczy, a w nich miał wystąpić m.in. niepokonany w polskich rozgrywkach Chińczyk Cheng Jingqi – stwierdził Kamil Dziukiewicz, który jest również wiceprezesem PZTS.

Trener-menedżer jarosławian zwrócił uwagę, że jego zespół grał najrówniej przez cały sezon i w każdym meczu wystawił optymalny skład.

– Zapracowaliśmy na mistrzostwo. Nie kalkulowaliśmy, czy jechaliśmy do czołowego zespołu czy do walczącego o utrzymanie, zawsze walczyliśmy o trzy punkty. Za każdym razem w składzie był Ukrainiec Kou Lei, zdecydowanie najlepszy zawodnik superligi. Wygrał 24 z 26 pojedynków, a przegrał tylko z Panagiotisem Gionisem w pierwszej rundzie i Wangiem Zeng Yi w drugiej. Z Wandżim był wyraźnie zmęczony, bowiem dzień wcześniej wrócił z World Touru w Katarze. W dwumeczach mieliśmy lepszy bilans i od Dartomu Bogorii, i od Dekorglassu. Bardzo cieszymy się z drugiego tytułu mistrzowskiego w ciągu trzech lat, dziękuję zawodnikom, sponsorom i kibicom – dodał Kamil Dziukiewicz.

Oprócz Kou Leia i Cheng Jingqi, mistrzowską ekipę tworzyli Daniel Górak i Chińczyk Han Qiyao. Jeden pojedynek rozegrał Artur Białek.

– Pierwszoplanową postacią był Kou Lei, ale pozostali też dołożyli swoją cegiełkę do sukcesu. 19-letni Han pozytywnie zaskoczył, zwyciężył aż 15 razy i poniósł tylko cztery porażki. Można powiedzieć, że pokonał Bogorię na jej terenie, gdzie zdobył dwa punkty. Od tego momentu odjechaliśmy przeciwnikom. Cheng wystąpił w trzech meczach i tak naprawdę nie miałem okazji go sprawdzić. Miał jeszcze zagrać w kwietniu i potem w play off. Daniel Górak nie zawiódł, ale też liczyłem na więcej z jego strony. Na pewno wniósł sportową jakość, był kapitanem z prawdziwego zdarzenia i za to mu dziękuję – przyznał menedżer.

Kamil Dziukiewicz już zapowiedział jednak zmiany personalne w klubie. „Znany jestem z tego, że robię roszady kadrowe, które przynoszą efekty w postaci kolejnych medali. Tak więc moja strategia jest dość czytelna i… się nie zmieni. Prawdopodobnie z obecnej czwórki na nowy sezon pozostanie dwóch pingpongistów – zapowiedział.

Co ciekawe, awans do superligi wywalczyły też rezerwy mistrza Polski – PKS Pegaz Miasto Łańcut Jarosław II.

– Zgodnie z regulaminem dwa zespoły jednego klubu nie mogą występować w elicie, ale różne są rozwiązania. Ostateczną decyzję pozostawiam szefowi tej drużyny Grzegorzowi Kielarowi. Być może zespół będzie grał jako oddzielny podmiot w Łańcucie, a może zgłoszą się inne kluby, które będą zainteresowane przejęciem licencji” – podsumował Kamil Dziukiewicz.