Tenisiści stołowi Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki dotarli do ćwierćfinału turnieju Ligi Mistrzów w niemieckim Dusseldorfie. – Czuję lekki niedosyt pod względem wynikowym, ale gra pozwala mieć nadzieję, że w przyszłości zaczniemy odnosić większe sukcesy w Champions League – mówi Dariusz Szumacher, prezes grodziskiego klubu.

Zespół z Mazowsza w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przegrał z rosyjskim UMMC Jekaterynburg 1:3 i pożegnał się z turniejem w Dusseldorfie. Wcześniej, bo w fazie grupowej, wicemistrzowie Polski pokonali Irun Leka Enea (Hiszpania) 3:0 i Post SV Mühlhausen 1951 e.V. (Niemcy) 3:2 oraz ulegli Fakelowi Gazprom Orenburg (Rosja) 1:3.

– Tegoroczny awans do ćwierćfinału ma inny wymiar niż nasze wcześniejsze występy na tym etapie Ligi Mistrzów. Do Dusseldorfu przyjechaliśmy bez Panagiotisa Gionisa, a szansę występu w tak poważnej imprezie dostał Miłosz Redzimski. Nie byliśmy faworytami, szczególnie w pojedynku z zespołem z Mühlhausen, więc należy się cieszyć z osiągniętego wyniku w Dusseldorfie – dodaje Szumacher.

W turnieju Champions League szczególnie dobrze zaprezentował się w szeregach Dartomu Bogorii Marek Badowski. Jeden z liderów reprezentacji Polski w Dusseldorfie pokonał m.in. Vladimira Samsonova czy Daniela Habesohna.  – Cała trójką zawodników, jak i sztab szkoleniowy, w czasie pandemii nie siedzieli z założonymi rękami, tylko ciężko pracowali. Forma zaprezentowana w Dusseldorfie to dobry prognostyk na przyszłość – opowiada sternik wicemistrzów Polski.

Tenisiści stołowi Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki po raz trzeci z rzędu awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przed rokiem zespół Tomasza Redzimskiego w 1/4 finału przegrał także z rosyjskim TTSC UMMC Jekaterynburg, a w sezonie 2018/2019 drużynę z Mazowsza w ćwierćfinale wyeliminowała Borussia Dusseldorf.