„Niewiele zabrakło mi do pokonania japońskiej defensorki Hashimoto i awansu do ćwierćfinału, ale i tak to najlepszy występ w seniorskiej karierze międzynarodowej” – powiedziała Natalia Bajor po turnieju World Tour (cykl ITTF Challenge Plus) w Lizbonie.

W ostatnich miesiącach polskie pingpongistki odniosły sporo sukcesów, Li Qian została mistrzynią Europy, Katarzyna Grzybowska-Franc zdobyła brąz ME, zaś Natalia Partyka dotarła do półfinału prestiżowego Top 16, ostatecznie zajmując czwarte miejsce. W poprzednim tygodniu bardzo dobrze w portugalskiej stolicy zaprezentowała się aktualna mistrzyni kraju Bajor, która wygrała z wyżej notowanymi Egipcjanką Diną Meshref 4:1 i ukraińską obrończynią Hanną Haponową 4:3.

O awans do ćwierćfinału Polka, zajmująca 129. miejsce na świecie, rywalizowała z inną defensorką Japonką Honoką Hashimoto, która jest 24. Bajor prowadziła 3:1 w setach, ale cały mecz przegrała 3:4.

– Piątego i szóstego seta przegrałam wyraźnie, ale wcalem nie grałam dużo gorzej niż wcześniej. Japonka zaczęła się mniej mylić. W ostatnim secie rywalka wygrała pięć pierwszych akcji, chociaż walka szła na całego, po prostu nie miałam szczęścia w długich wymianach. Mało było zaś krótkich akcji, ale tak się gra z obrończyniami. Lubię kiedy defensorka atakuje, a ja z kolei wolę spokojnie przebijać i zaatakować częściej z backhandu niż z forhandu. Mimo tej porażki, jestem zadowolona z całego występu, najlepszego w karierze w takiej imprezie. Dotychczas nie wygrywałam z seniorkami-obrończyniami, jedynie z rówieśniczkami jak Rosjanka Maria Malanina i Białorusinka Alina Arlouska, ale one są dużo niżej na liście seniorskiej – stwierdziła 21-letnia zawodniczka AZS UE Wrocław.

Bajor podkreśliła rolę selekcjonera reprezentacji Zbigniewa Nęcka, twóry sukcesów m.in. Li Qian i KTS Enea Siarka Tarnobrzeg.

– Byłam dobrze przygotowana taktycznie. Trener Nęcek ma najlepsze obrończynie w klubie, więc dużo pomógł mi w dwóch grach w Lizbonie – dodała, mówiąc o Li Qian, Niemce Han Ying czy Białorusince Wiktorii Pawłowicz.

Pod nieobecność Grzybowskiej-Franc, która spodziewa się dziecka, Bajor wystąpiła w grze podwójnej z Partyką. Razem zagrają w dniach 1-3 marca w MP w Gliwicach.

– Miesiąc temu w Budapeszcie odpadłyśmy w pierwszej rundzie eliminacji. Teraz zagrałyśmy dużo lepiej i mam nadzieję, że czynić będziemy stałe postępy, a okazja nadarzy się podczas mistrzostw kraju i kolejnych World Tourów – przyznała wrocławianka; w ćwierćfinale przegrały z Tajwankami Huang Yu-Wen i Li Yu-Jhun 1:3.

W 87. MP zabraknie i Grzybowskiej-Franc, i Li Qian. W tej sytuacji eksperci spodziewają się powtórki ubiegłorocznego finału z Raszkowa, w którym Bajor pokonała Partykę. Bardzo możliwe, że zagrają także w finale debla, ale już po tej samej stronie stołu.

– Mistrzostwa Polski to całkiem inny turniej, rozgrywany raz w roku. Nie chcę nic obiecywać i prognozować, celem jest rozegranie kilku bardzo dobrych pojedynków, a nie myślenie o wyniku. A zanim pojadę do Gliwice, czeka nas jeszcze ważne spotkanie ligowe w Lidzbarku Warmińskim – zakończyła.