– Nie byłem faworytem finału singla. Skupiłem się na taktyce, jej się trzymałem i zwyciężyłem 4:1 z Samuelem Kulczyckim – mówi Artur Grela, który zdobył złoty medal w grze pojedynczej 34 Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Nowym Dworze Mazowieckim. Wśród kobiet triumfowała Anna Węgrzyn po zwycięstwie ze swoją siostrą Katarzyną 4:1.

Dla 21-letniego Artura Greli to był 4 z rzędu występ w finale Młodzieżowych MP w singlu. W 2019 roku przegrał z Tomaszem Kotowskim, w 2020 roku pokonał Kamila Nalepę, w 2021 roku przegrał z Samuelem Kulczyckim i teraz zrewanżował się temu przeciwnikowi.

– Odzyskałem tytuł mistrzowski w singlu i bardzo się z tego cieszę. Ciężko porównać zwycięskie finały, przed 2 laty walczyłem o pierwsze złoto i było trochę inaczej. Później przegrałem mecz o pierwsze miejsce z Samuelem, mimo że grałem nieźle. Teraz było jeszcze lepiej, pokazałem dobry tenis stołowy, wiedziałem też jak mam zagrać żeby nawiązać równą walkę z Samuelem. Inna sprawą, że mój rywal jak na swoje umiejętności zagrał przeciętnie. To ja zwyciężyłem i jestem mega szczęśliwy – powiedział Artur Grela.

Przez 4 laty w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski zawodnik klubu Lotto Polski Cukier Gwiazda Bydgoszcz wywalczył aż 16 medali, w tym 3 złote – dwa w singlu i jeden w mikście. W Nowym Dworze Mazowieckim stanął na najwyższym stopniu podium w parze z Aleksandrą Michalak (KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg).

– Mam już doświadczenie we wspólnych występach w grze mieszanej, m.in. rok temu zajęliśmy 2 pozycję w MMP. Ostatnio jednak nie szło nam najlepiej razem. Jadąc do Nowego Dworu Maz. nie rozpatrywaliśmy naszych szans w kategoriach gry jako faworyci. Zdawaliśmy sobie sprawę, że grając bardzo dobrze jesteśmy w stanie pokonać wszystkie pary. I tak się stało – przyznał Artur Grela po finałowej wygranej z Łukaszem Wachowiakiem i Katarzyną Węgrzyn 3:1.

Do strefy medalowej Artur Grela doszedł także w deblu z Janem Zandeckim. O finał przegrali 2:3 z Łukaszem Wachowiakiem i Piotrem Chłodnickim, późniejszymi złotymi medalistami.

– Z medalu się cieszymy, ale jest też niedosyt, bo byliśmy bardzo blisko awansu do finału. I kto wie może i blisko wygranej, lecz taki jest sport i odpadliśmy niestety. W singlu, po drodze po tytuł, spotkaliśmy się z Jaśkiem. Mecze przeciwko swoim kolegom są zawsze trudne ze względu na to, że znamy się bardzo dobrze i cały czas ze sobą trenujemy, a nawet mieszkamy w ośrodku w Gdańsku – stwierdził Artur Grela.