„Jeżeli chcę się rozwijać, muszę rywalizować z najlepszymi. Muszę jak najwięcej grać i trenować. Innej drogi nie ma” – powiedziała mistrzyni Polski singlistek, medalistka młodzieżowych mistrzostw Europy w tenisie stołowym Natalia Bajor.

Zakończony sezon był dla pani bardzo udany, chyba najlepszy w karierze?
Natalia Bajor: Tak, to był mój zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Zdobyłam tytuł mistrzyni Polski w singlu, ale też medale młodzieżowych mistrzostw Europy. Poza tym razem z klubem z Wrocławia sięgnęliśmy po drużynowe wicemistrzostwo kraju. Czuję, że jako zawodniczka się rozwinęłam.
Które trofeum uważa pani za najcenniejsze?
N.B.: Zdecydowanie mistrzostwo Polski singlistek. Kiedy znalazłam się już w strefie medalowej, grałam na luzie, bez stresu i dało to świetny efekt. Ten sukces jest o tyle cenniejszy, bo odniesiony w seniorach. Wcześniej zdobywałam już medale mistrzostw kraju, czy Europy, ale w młodszych kategoriach wiekowych. Seniorki to jednak wyższa liga i dlatego ten sukces jest cenniejszy.
Od mistrzyni oczekiwania będą już większe. Jest pani na to przygotowana?
N.B.: Już to zdążyłam odczuć. Jak nie załapałam się do ósemki w którymś z turniejów, słyszałam głosy: „już jest słabsza”, „już jej tak nie idzie”, „a przecież miała być taka silna”. Wcześniej tego nie było, przynajmniej to do mnie nie docierało. Ale ja się tym nie przejmuję. Wiem, że będą takie głosy, wiem, że oczekiwania będą większe, że niektórzy będą liczyli teraz tylko na moje zwycięstwa, ale to nie wpłynie na mnie i moją grę. Muszę robić dalej swoje, sumiennie pracować, rozwijać się, a inni niech sobie gadają. Zdaję sobie sprawę, że mogę poprawić grę i na tym się koncentruję.
Co w takim razie zrobić, aby być jeszcze lepszym?
N.B.: Jeżeli chcę się rozwijać, muszę rywalizować z najlepszymi. Muszę jak najwięcej grać i trenować. Innej drogi nie ma. Dwa treningi, a może nawet trzy razy dziennie i do tego gra w międzynarodowych turniejach. Mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej. W tym sezonie w klubie miałyśmy też bardzo dobre Chinki, od których można się było wiele nauczyć. W przyszłym też będą, ale jeszcze nie wiem jakie. Mam nadzieję, że równie silne.
Duży jest przeskok z tenisa stołowego juniorów do seniorów? W niektórych dyscyplinach to przepaść.
N.B.: Z młodziczek do juniorek nie było tak trudno, bo z wieloma dziewczynami rywalizowałam wcześniej, właśnie w młodzikach i je znałam, także na arenie międzynarodowej. Z juniorów do seniorów to już trudniejsza sprawa. Ale innej drogi nie ma i trzeba podjąć te wyzwanie. Dlatego tak ważne jest dla mnie granie w jak największej liczbie turniejów, bo wtedy się zdobywa doświadczenie, ogranie i później jest łatwiej.
Takie zatem będą plany na nowy sezon – jak najwięcej grać?
N.B.: Na pewno tak. Chciałabym obronić też mistrzostwo Polski. Ale teraz wakacje, odpoczynek, bo w lipcu jest już pierwsze zgrupowanie, natomiast w sierpniu pierwsze turnieje.