W niedzielę w Halmstad zaczynają się drużynowe mistrzostwa świata w tenisie stołowym. Oba polskie zespoły są w gronie drużyn walczących o medale.

Wszystkie kraje zostały podzielone na trzy klasy i tylko drużyny z tej pierwszej, liczącej wśród kobiet i mężczyzn po 24 państwa, grają w Szwecji o miejsca na podium. Biało-czerwonych czeka piekielnie trudne zadanie dotyczące jednak nie tyle walki o medale, ile wyjścia z grupy do fazy pucharowej. Zarówno Polki, jak i Polacy trafili na bardzo trudnych przeciwników, a żeby awansować do najlepszej dwunastki, trzeba zająć przynajmniej trzecie miejsce.

Trener kadry kobiet Michał Dziubański nie eksperymentował i powołał najlepsze zawodniczki – skład podstawowy będą tworzyć Li Qian, Natalia Partyka i Katarzyna Grzybowska-Franc, a w odwodzie czekają mistrzyni Polski Natalia Bajor i Klaudia Kusińska. Jak zwykle bardzo dużo będzie zależeć od formy liderki, czyli „Małej”. Wydaje się, że aby zająć przynajmniej trzecie miejsce w grupie C, trzeba koniecznie pokonać Czechy i Holandię (do składu wróciła 45-letnia Li Jiao). W pozostałych meczach faworytami będą rywale, jednak zarówno Tajwan, jak Rumunia i Korea Płn. są w zasięgu Polek.

Czytaj więcej w Przeglądzie Sportowym!