Polscy tenisiści stołowi odnoszą sukcesy w Skandynawii. Maciej Pietkiewicz awansował do norweskiej ekstraklasy, zaś Jakub Dorociński jest bliski tego w Danii. Pierwszy z wymienionych sześć lat temu uległ ciężkiemu wypadkowi, następnie długo walcząc o powrót do zdrowia. Mający 28 lat Pietkiewicz i 22-letni Dorociński, mimo młodego wieku, pełnią trudne role grających trenerów. Przyznają, że poziom drugich lig w obu krajach jest niższy niż w Polsce, ale nie umniejsza to ich osiągnięciom. Do ich transferów do Skandynawii pomocną rękę „przyłożył” legendarny zawodnik Leszek Kucharski, zaś w przypadku Pietkiewicza pomógł także Jarosław Kołodziejczyk, obecny selekcjoner męskiej reprezentacji Austrii.

– Od sierpnia mieszkam i pracuję w Molde. W drużynie występują wychowankowie, młodzi gracze, którzy są jeszcze uczniami lub studentami. Jest z nami też Szwed, który na co dzień trenuje w ojczyźnie, a przylatywał tylko na mecze. W Skandynawii można reprezentować jednocześnie dwa kluby z różnych krajów – relacjonował Pietkiewicz w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.

Na początku 2009 roku Maciej Pietkiewicz uległ na Pomorzu poważnemu wypadkowi drogowemu. Wracając ze spotkania ligowego w Niemczech (grał wtedy w drugoligowym Borsum), zderzył się czołowo z innym samochodem. Przez kilka dni był nieprzytomny, przeszedł kilka operacji. Lekarze początkowo mówili, że cudem będzie, jeśli zacznie chodzić, nie mówiąc o uprawianiu sportu. Tymczasem po trzech latach stanął on na podium Indywidualnych Mistrzostw Polski, wraz z Anną Moniką Zielińską zdobywając brązowy medal w turnieju gry mieszanej.

– Nie zamierzam ruszać się z Norwegii. Żyje się tu dobrze, a tego samego zdania są inni polscy pingpongiści tutaj mieszkający, na czele z Jarosławem Łowickim, który kiedyś występował np. w hiszpańskiej ekstraklasie. Co prawda poziom norweskiego tenisa stołowego nie jest najwyższy, ale tutejszy związek chce to zmienić. Zadaniem szkoleniowców klubowych, w tym moim, jest wprowadzenie lepszej, wyższej jakości – dodał Pietkiewicz, który pochodzi z pingpongowej rodziny. Siostra Monika występowała w reprezentacji kraju, zaś ojciec Zbigniew od lat prowadzi klub Polmlek Zamer Lidzbark Warmiński, występujący w Ekstraklasie Kobiet.

Maciej Pietkiewicz w przeszłości był wicemistrzem Europy kadetów w grze podwójnej (wraz z Pawłem Chmielem), stawał na podium IMP w różnych kategoriach wiekowych. Podobną przeszłość ma Jakub Dorociński, który od kilkunastu miesięcy jest grającym trenerem w zespole B75 Hirtshals. To klub z Jutlandii, który walczy o awans do duńskiej ekstraklasy.

– Mamy silny skład, więc nie powinno być problemów z uzyskaniem promocji. Mój klub rozwija się w niesamowitym tempie, mamy znakomite warunki treningowe i być może tutaj właśnie powstanie ośrodek kadry Danii – stwierdził w rozmowie z PAP Dorociński, który występował już w polskiej Superlidze w barwach ekipy Odra KGHM Metraco Roeben Miękinia, i jako nastolatek wygrał kilka pojedynków z bardziej doświadczonymi rywalami.

Do Danii Dorociński wyjechał mając zaledwie 20 lat, bo – jak przyznał – zależało mu na zmianie otoczenia. Jemu też pomogły kontakty Leszka Kucharskiego, którego to, co ciekawe, niedawno pokonał w półfinale duńskich eliminacji do mistrzostw świata w grze rakietkami bez okładzin.

– Słyszałem, że w Danii żyje się dużo spokojniej i na wyższym poziomie niż w Polsce, ale prawdziwy szok przeżyłem, kiedy to poczułem na własnej skórze. Dużo lepsze zarobki, znakomita opieka lekarska, dopłaty dla studentów… Jestem bardzo zadowolony i zapewne pozostanę tutaj na kolejny sezon – podkreślił Dorociński.

Obaj polscy tenisiści stołowi uczą się miejscowych języków, choć bazują na znajomości angielskiego. Mocno na naukę norweskiego postawił Pietkiewicz. – Nie chodzę na kurs, uczę się sam i próbuję na treningach rozmawiać po norwesku – dodał zawodnik Molde BTK.