– Nie możemy pozwolić sobie na porażkę we Francji. Dalej liczymy się w walce o awans do ćwierćfinału – mówi Piotr Kołaciński, trener Dekorglassu Działdowo, który w tym sezonie zadebiutował w Lidze Mistrzów. Dekorglass Działdowo zaczął nowy rozdział w swej historii, czyli występy w europejskich pucharach od 2 porażek po 2:3 przed własną publicznością z Roskilde Bordtennis BTK61 i Borussią Düsseldorf.

– Pierwsza porażka trochę pokrzyżowała nasze plany, bowiem w przedsezonowych kalkulacjach mogliśmy zakładać zwycięstwo z Duńczykami. Mimo walki jak równy z równym z Borussią przegraliśmy 2:3, ale Niemcy byli faworytami tego spotkania. I z tego spotkania, mimo braku wygranej, możemy być zadowoleni. Wszystko jest dalej w naszych rękach, dalej walczymy o awans do dalszej fazy – powiedział Piotr Kołaciński.

Z Roskilde 2 punkty zdobył Kenta Matsudaira. Z Borussią Dekorglass przegrywał 0:2, potem zwycięstwa zanotowali Jiri Vrablik i Wong Chun Ting i zrobił się remis 2:2. – Wang Yang po wymianie ciosów przegrał z Kristianem Karlssonem, ale to była bardzo dobra i widowiskowa gra. Wcześniej nie dały rady też Timo Bollowi i trzeba zwrócić uwagę, że grał z zawodnikami z najlepszej 20 na świecie. Naprawdę zaprezentował się dobrze, chociaż nie wygrywał. Pretensje mieliśmy do Wang Yanga po meczu z Roskilde, wtedy zagrał bardzo słabo – mówi trener.

Magnesem dla kibiców Dekorglassu Działdowo jest Superliga, a od tego sezonu też Liga Mistrzów. W minionym tygodniu dodatkową atrakcją był przyjazd Timo Bolla.

– Chcemy awansować do dalszej fazy rozgrywek. Gdyby regulamin na to pozwolił, to wystawiłbym w składzie Wong Chun Tinga, Kentę Matsudairę i Wang Yanga. To byłby skład marzeń. Ale może grać tylko 1 zawodnik spoza Unii Europejskiej. Do Francji pojedziemy w składzie Wong Chun Ting, Wang Yang, Jiri Vrablik, Paweł Fertikowski. Wszyscy wierzymy, że jesteśmy w stanie wygrać, chociaż Francuzi mają już 2 wyjazdowe zwycięstwa i są liderami, a poza tym nie grali w najsilniejszym składzie. Brakowało u nich Chien An Chena. 26 października rozegramy mecz ostatniej szansy – dodał Piotr Kołaciński.