Pięciu polskich tenisistów stołowych przygotowuje się w Gdańsku do drużynowych mistrzostw świata, które od 29 kwietnia do 6 maja odbędą się w Halmstad. „W Szwecji będziemy jedną z najmłodszych reprezentacji” – powiedział PAP trener kadry Tomasz Krzeszewski.

Biało-czerwoni trenują w Gdańsku od soboty. W piątek rano zawodnicy polecą do Kopenhagi, skąd pociągiem udadzą się do Halmstad.
– Ten sezon jest bardzo intensywny, zatem zgrupowanie w Gdańsku ma służyć głównie odświeżeniu głowy chłopakom i podtrzymaniu dobrej dyspozycji. Będziemy też pracować nad detalami – wyjaśnił Krzeszewski.
W każdym meczu DMŚ może zagrać trzech tenisistów, ale szkoleniowiec reprezentacji zabierze do Szwecji pięciu zawodników:

  • Jakuba Dyjasa (TTF Liebherr Ochsenhausen),
  • Marka Badowskiego (Unia AZS-AWFiS Gdańsk),
  • Patryka Zatówkę (PKS Kolping Frac Jarosław),
  • Tomasza Kotowskiego (Energa KTS Toruń) i
  • Pawła Fertikowskiego (Dekorglass Działdowo).
– Jesteśmy na etapie przebudowywania reprezentacji i w Halmstad będziemy jednym z najmłodszych zespołów. Po igrzyskach odmłodziliśmy kadrę, a na podobny krok zdecydowali się także Rosjanie. W Rio de Janeiro, gdzie pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, bo w meczu o awans do ćwierćfinału przegraliśmy tylko 2:3 z późniejszymi srebrnymi medalistami Japończykami, z występów w drużynie narodowej zrezygnowali starsi zawodnicy Daniel Górak i Wang Zengyi – dodał.
Polacy znaleźli się w grupie D, a ich rywalami będą Korea Południowa, Francja, Austria, Indie i Chorwacją. Zwycięzcy czterech grup awansują bezpośrednio do czołowej ósemki, natomiast zespoły, które zajmą miejsca drugie i trzecie, zmierzą się w barażach. Ich triumfatorzy uzupełnią stawkę ćwierćfinalistów.
W inauguracyjnym spotkaniu biało-czerwoni zagrają w niedzielę z Koreańczykami, którzy dwa lata temu w Kuala Lumpur wywalczyli trzecie miejsce, a na drugi dzień zmierzą się z Indiami.
– Wszystkie drużyny są wyżej notowane od nas, a faworytem grupy są Azjaci. Jedziemy jednak do Szwecji z nastawieniem, aby wygrać każdy kolejny mecz. Dla naszej młodej reprezentacji te mistrzostwa są świetną okazją, aby bez stresu i obciążenia podjąć walkę z najlepszymi. Nie będziemy faworytem w żadnym spotkaniu, co nie oznacza, że nie mamy w nich szans na zwycięstwo – podsumował 44-letni szkoleniowiec.